lato foto

przez ostatnie prawie dwa miesiące byliśmy z Jankiem bez aparatu
z jednej strony świetnie - można było znów po prostu cieszyć się chwilą, bez ciągłego "czatowania na ujęcie" niczym stereotypowy japoński turysta (już wcześniej cieszyłam się, że nie mam smartfona i omija mnie popularne ostatnio instagramowanie wszystkiego - takie obfotografowywanie rzeczywistości wciąga, ale też chyba trochę odbiera zwykłym dniom urok codzienności...)
z drugiej strony - ile łatwiej i szybciej jest zrobić zdjęcie niż zapisać pół strony pamiętnika
a efekt ten sam:
rzut oka na utrwalony moment i wracają wspomnienia smaku, zapachu, uśmiechu...

i znów jestem więźniem migawki :P

przyzwyczajam się o nowego sprzętu powoli, ale sprawnie, bo to znów mały kompakt typu "idioten kamera"

a że lato piękne, ciepłe i w domu nie siedzimy (za to ja ciągle ponad normę w pracy, ale nie o tym...) wkleję co nieco ku pamięci
nasze lato w mieście:





1 komentarz :

  1. Zdjęcia są fajne, ale pamiętnik jak dla mnie to zupełnie co innego :) Człowiek musi się czasem wygadać i pamiętnik daje taką możliwość. Najlepsze rozwiązanie trochę tego i trochę tego :)

    OdpowiedzUsuń