biwak i parowozownia

na astronomiczne lato przygotowały nas w tym roku prawie całe dwa tygodnie pięknej słonecznej pogody
staraliśmy się korzystać z niej jak się da - Janek z dziadkami jeździł do ogrodu, z babcią na spacery rowerkiem (już umie pedałować jadąc z górki!), z Justynką byliśmy taplać się w Rudniku...

a z soboty na niedzielę Jan pierwszy raz siedział nocą przy ognisku (książyc nam przyświecał taaaki wielki), słuchał rzewnych teskno-górskich ballad z towarzyszeniem gitary i spał pod namiotem na XXVI Biwaku Familijnym SKPT
własciwie to jego drugi (na XXIII był u mamy w brzuchu) i na pewno nie ostatni


zawsze wiedziałam, że ma zadatki na turystę - w miejscu długo nie usiedzi :P

oczywiście najważniejsze, że nie ma problemu ze zmianą otoczenia, z innymi dziećmi dogaduje się całkiem nieźle, za  swoimi zabawkami tęskni umiarkowanie...
wyszalał się na polu namiotowym i na plaży nad jeziorem, gdzie starsze dzieci budowały system kanałów, małe bardzo chciały pomagać a dorośli z uśmiechem patrzyli na te harce rozkoszując się błogim nieóbstwem, mimo obaw rodziców nie uciekł nie wiadomo dokąd i nie opil wody z jeziora
 - należała się nagroda dla dzielnego podróżnika!

w drodze powrotnej odwiedziliśmy starą parowozownię w Kościerzynie


"to lokomotywa spalinowa!", "to parowóz - ma komin!", "mamo wejdź mnie do pociągu! będę maszynistą!", "a tu lokomotywa podobna do Emilki...", "dźwig taki jak sam Kamuś u Tomka",  "to pociąg wojskowy (ja: ??) MA GWIAZDĘ!" "a ta elektryczna dokąd jeździ? (jeździła do Gdyni, ale jest popsuta) o... nie mozna otworzyć drzwi i jechac do Gdąuska..."
- J. był w swoim żywiole -
a na ekspozycji maszyn stałych - nanometry i wodomierze przy starych pompach strazackich i maszynach parowych - czyli "zegarów" też nie brakowało

i jak ja mu teraz wiekszą atrakcję wymyślę???

1 komentarz :

  1. to może jeszcze park dinozaurów podobno dzieci to uwielbiają.
    Fajnie tak na wakacjach :)

    OdpowiedzUsuń