Pędzące żółwie Extreme

pędzących żółwi chyba nikomu przedstawiać nie trzeba?

my poznaliśmy je lata temu, a później kilkukrotnie spotkaliśmy ponownie w wersji XXL, karcianej >>KLIK<< i zimowej >>KLIK<<

niezależnie od odsłony jest to przyjemnie prosta i zaskakująco czasem niełatwa gra dla całej rodziny, przy której miło spędzają czas zarówno dzieci, jak dorośli

polega, w skrócie, na ściganiu się kolorowych żółwików

najciekawsze w tym wyścigu są niuanse: nie znając kolorów przeciwników i w miarę możliwości nie zdradzając swojego, przesuwamy w kierunku mety - lub przeciwnym! - wybrane pionki, które w trakcie rozgrywki wskakują sobie "na plecy" i wzajemnie przenoszą

warto sięgnąć do instrukcji, a najlepiej dać się poinstruować znajomemu przedszkolakowi, należącemu do licznego grona fanów tych żółwików - po pierwsze, to klasyk nowoczesnych gier planszowych, po drugie, podstawy będą niezbędne, bo dziś na stół wjeżdża ich najnowsza wersja z turbodoładowaniem!

Pędzące żółwie Extreme

wiedząc, że każdy skrycie losuje kolor swojego pionka oraz otrzymuje 5 kart, za pomocą których może przestawiać dowolnie wybranego żółwia, jesteśmy gotowi do startu

tym razem do zmagań może stanąć z nami aż 5 innych graczy (tj. o 1 więcej niż zwykle)

trasa wyścigu będzie dłuższa

pojawią się na niej niespodzianki w postaci rzeki, łączki pilnowanej przez lisa oraz kretowisk

na polu w pobliżu lisa żółwiki muszą zejść jeden z drugiego i ustawić się obok siebie, jakby próbowały ukryć się w niezbyt wysokiej trawie

w rzece stać nie wolno - nasze żółwie nie pływają, więc muszą przekroczyć ją podwójnym ruchem

gdyby któryś krok miał się skończyć na rzece, dany żółw cofa się na bliższy startowi brzeg 

krety przygotowały dla uczestników wyścigu różne niespodzianki: rozmieszczamy je losowo na początku gry i odkrywamy, gdy pierwszy żółw dotrze do pola z kretowiskiem w okolicy

żeton kreta może skrywać dodatkowy ruch, przyspieszenie, albo wręcz przeciwnie - cofnąć delikwenta o kilka pól

w grze udział bierze jeszcze jeden inny "kret", czyli bezpański czarny żółw, którego przestawiamy na podobnych zasadach co inne, by na koniec odkrył swoje złośliwe oblicze - ktokolwiek ukończy z nim wyścig na tym samym polu, zostaje zdyskwalifikowany

mamy też w pudełku pionek kruka

kruk nie pozwala się ruszyć żółwiom, z którymi znajdzie się na jednym polu - stąd musi ruszyć się pierwszy ze startu, a później zawsze sam wykonuje ruch, który miałby zrobić żółw, stojący obok niego


dużo tego nowego, ale na szczęście nie wszystko musimy ogarnąć od razu - instrukcja zezwala dowolnie włączać do gry wymienione "minidodatki"
kiedy jednak opanujemy wszystkie - hulaj dusza! śmigamy do mety ile sił w kartach (a są tu i mocniejsze niż znaliśmy!) 
dobrze, że tym razem żółwiki ubrane są w ochronne kaski ;)

fakty są takie, że dzieci uwielbiają pędzące żółwie
doskonale i błyskawicznie przyjęły się zatem u nas wszystkie odsłony*
miałam pewne obawy, że te najnowsze będą stanowić zbyt ekstremalne wyzwanie 
okazało się wszakże, iż żadna liczba utrudnień i udziwnień nie odstrasza młodych fanów - jak zawsze pełni werwy to próbują usilnie wysłać kogoś do kreta, niecierpliwie wypatrując niespodziewanych utrudnień, to upominają się nawzajem: "padnij!" widząc lisa, to przypominają, kiedy lecieć krukiem...

okazuje się więc, że Pędzące żółwie Extreme w istocie nie stanowią większego wyzwania, są natomiast ciekawym kolejnym stopniem planszówkowego wtajemniczenia

jeśli ktoś nie zna żółwi w ogóle, może spokojnie zacząć od tych - ogarnie
jeśli zna i lubi, znajdzie odmienne rozwiązania, unikając monotonii
jeśli nie polubił wersji podstawowej (podobno są i tacy?), cóż, może dać im szansę, kto wie, czy właśnie na takie urozmaicenie rozgrywki nie liczył?
moje dzieci zachęcają wszystkich do spróbowania:)


dziękujemy wyd. Egmont za egzemplarz recenzencki
"Pędzące żółwie Extreme" będą dostępne do wypożyczeń w bibliotece miejskiej w Grudziądzu 

__

* szczególnie uwielbiane przez najmłodszych są drewniane pionki żółwików, stąd wersja karciana siłą rzeczy jest lubiana najmniej, a posiadająca największe drewienka wersja XXL - najbardziej ;) czekamy na kruka w rozmiarze maxi!


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz