Kodujemy! 2 (Dziewczyny kodują)

poprzedni wpis retrospekcyjno-recenzencki (patrz >>TUTAJ<<) i pierwsze próby zabawy Scratchem otworzyły nas (niektórych ponownie) na kwestię programowania
jako że temat jest nie tylko modny, ale i perspektywiczny - idziemy za ciosem i przedstawiamy coś zupełnie nowego: kodowanie w ujęciu beletrystycznym,
czyli


pierwszą część bestsellerowej serii New York Timesa,

opowieść, w której przygody, zabawa i codzienne sprawy szkolne i domowe przeplatają się z praktyczną wiedzą o kodowaniu,

niedużą rozmiarowo, ale promującą wielką ideę książeczkę pt. "Dziewczyny kodują. Kod przyjaźni" autorstwa Stacii Deutsch
kanwą opowiadania jest zwykły tydzień przeciętnej (?) amerykańskiej nastolatki
bohaterkę wyróżnia jedynie specyficzny wybór zajęć pozalekcyjnych, który zapoczątkowuje ciąg ciekawych wydarzeń
jak czytamy na okładce:

"Lucy nie może się doczekać zajęć w szkolnym klubie kodowania. Ma cel - chce się nauczyć programowania, żeby stworzyć aplikację, która usprawni życie chorego wujka. Gdy ktoś zacznie jej wysyłać zaszyfrowane wiadomości, będzie potrzebowała pomocy koleżanek z klubu. Wkrótce Lucy odkryje, że kodowanie, przyjaźń i dobra zabawa mają ze sobą wiele wspólnego..."

inicjatorką powstania serii (tak, w Ameryce mają tego więcej!) i autorką przedmowy jest Reshma Saujani, założycielka organizacji Girls Who Code, stawiającej sobie za cel popularyzację zagadnienia wśród płci pięknej
w pewnym sensie logicznie uzasadnia ona potrzebę istnienia tego typu opowieści stwierdzeniem: "(...) brakuje książek, które opisywałyby jak to jest być dziewczyną programistką. (...) nie można stać się kimś, kogo w życiu się nie widziało. ani o kim nic się nie czytało. Musimy czytać o dziewczynach takich jak my, żeby mieć odwagę próbować nowych rzeczy!"
tłumaczy i zachęca:
"Czy wiecie, co to jest programowanie? Polega ono na mówieniu komputerowi (albo iPhone'owi lub robotowi!) co ma robić.
A czy zdawałyście sobie sprawę, że kodowanie to również tworzenie, wyobrazanie sobie i wymyślanie różnych fantastycznych rzeczy na podstawie tego co lubicie i czym się interesujecie? I świetna zabawa w zaprzyjaźnionym gronie?"
trzeba przyznać, że bardzo przykłada się do realizacji wizji "by następną generacją Marka Zuckerberga i Jacka Dorseysa były kobiety”, dając do zrozumienia, że oto mamy szansę wychować nowe pokolenie kodujących nie-nerdek

autorka snuje opowieść o codziennym życiu, rodzinach, obowiązkach szóstoklasistek, wplatając w fabułę motyw pierwszych zajęć klubu kodowania, próbę wytłumaczenia do czego służy i jak działa programowanie oraz elementy kodu - jako zaszyfrowanej informacji
fabuła nie jest zawiła, język przystępny, objętość książki nikła, bohaterki wesołe i sympatyczne - można powiedzieć, że czyta się szybko i bezboleśnie
samo tytułowe kodowanie to sprytnie wpleciony w treść dodatek, do którego mam jedynie drobną uwagę:
osobiście nie jestem przekonana do zabiegu wykorzystanego w tłumaczeniu, polegającego na "używaniu języka naturalnego wraz z polskimi znakami diakrytycznymi w nazwach zmiennych, metod i instrukcji warunkowych"
przypis jasno precyzuje jego cel i być może uzasadnia słuszność, niemniej języki kodowania, mimo częstych "zapożyczeń" z angielskiego, przyjęto uważać za uniwersalne i "nieprzetłumaczalne", stąd dziwnymi wydają mi się niektóre z użytych konstrukcji - w tym na przykład tłumaczenie warunkowego 'if' ("jeśli"), czy tworzącego pętlę 'while' ("dopóki"), przy jednoczesnym pozostawieniu w wersji oryginalnej 'int', 'boolean', czy 'string'
wspomniane wątpliwości nie dotyczą jednak całości przekazu - historyjka jest napisana przystępnie i myślę, że może zaciekawić uczennice starszych klas szkoły podstawowej
w obliczu zacierających się wraz z globalizacją i "internetyzacją" różnic między młodzieżą z USA i Europy Środkowej (tak, śmiem twierdzić, że czasy, kiedy patrzyliśmy na młodzież z Beverly Hills 90210 jak na odrębny gatunek bezpowrotnie minęły), będą w stanie utożsamić się z jej bohaterkami
odniosłam wrażenie, że ukrytym (?) celem jest możliwie nie-matematyczne ukazanie zasad kodowania, z jednoczesnym przedstawieniem programistów jako zwyczajnych ludzi (ha!) - w opozycji do stereotypowych oderwanych od rzeczywistości, pozbawionych uczuć i niezdolnych do budowania więzi społecznych odludków
przesłanie, iż "programowanie to praca zespołowa, polegająca w dużej mierze na wspólnym rozwiązywaniu problemów" jest aż nadto wyraźne
możliwe jednak, że to właśnie takie myślenie ma przyszłość :)

przekonane, że warto dołączyć do grona programistek?*
"Te dziewczyny, kodując, zmieniają naszą przyszłość!"
i wszystkie tak możemy!

else {
przeczytaj_dziewczynykoduja ;
}

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz