źródło: tactic.net |
tak, to domino!
Mexican train
znalazł się jednak na naszej półce nie po to, żeby ją dociążyć i nie pełni bynajmniej funkcji wymyślnego przycisku do papieru... uwagę przykuło oczywiście pociągiem w tytule (Janek), ale skusiło też wielkim potencjałem, jaki tkwi w jego kropkowanych elementach i wizją wykorzystania jako "matematycznej pomocy naukowej" (mama)ale po kolei
zawartość oryginalnego, metalowego pudełka pokazałam już w innym, pełnym zdjęć wpisie - o, tutaj >>klik<< (warto zerknąć, bo gra wykonana jest tak, że aż miło popatrzeć!) - nie będę się więc powtarzać
w skrócie - jest to 91 dość dużych, ciężkich i gładkich kamieni domina z kolorowymi (to ważne! najmłodszym - i nie tylko - często umożliwia to grę lub bardzo ułatwia orientację) kropkami na białym tle, osiem kolorowych plastikowych lokomotywek i symboliczna "stacja centralna", od której gracze rozpoczynają układanie swoich "pociągów"
podstawowe zasady gry w domino nie wymagają chyba przypomnienia?
co prawda poważnie myli się ten, kto sądzi, że można za pomocą tych kosteczek grać tylko na jeden sposób (i sądzę, że jeszcze do tego tematu wrócimy), niestety, instrukcja w tym wypadku nie roztacza przed nami wachlarza możliwości (a szkoda!), proponując zaledwie jeden wariant rozgrywki
zacznijmy zatem od owej "wersji standardowej"
ogólnie chodzi oczywiście o to, by kolejne kamienie dokładać do siebie według ustalonego klucza (tu - tymi samymi "nominałami") i jak najszybciej pozbyć się wszystkich rozdanych na wstępie
zaczynamy od dubletu 12:12, dokładamy, jeśli możemy, dobieramy, kiedy nic nie pasuje, kładąc dublet zyskujemy dodatkowy ruch...
od najbardziej popularnej i powszechnie znanej wersji gry w domino, w której wszyscy gracze tworzą wspólnego "węża" dokładając naprzemiennie kolejne kamienie do jednego z końców stale wydłużającego się szeregu, Mexican train różni zasada, że każdy buduje przede wszystkim własny, niezależny pociąg
powstaje ich równolegle tyle, ilu jest graczy + jeden dodatkowy, wspólny - meksykański
urozmaicenie stanowi dodatkowa zasada, według której rozbudowywać można jedynie wspomniany pociąg meksykański, składy "osobiste" lub takie, które zostały otwarte dla innych graczy (i oznaczone lokomotywką), co dzieje się, gdy właściciel nie był w stanie dołożyć doń "wagonika" w swojej turze
zwycięzcą rundy zostaje gracz, który pozbędzie się wszystkich kamieni, pozostali otrzymują punkty karne w liczbie równej ilości kropek na kamieniach domina, które im pozostały
czas rozpocząć kolejną rundę, zmieniając centralny (początkowy) kamień domina na inny dublet!
gra w domino określana jest czasami jako losowo-strategiczna
losowa jest bez wątpienia :)
każdy gracz na chybił-trafił dobiera początkowe i kolejne kamienie, układ zmienia się często po ruchu przeciwnika i nie bardzo jest jak cokolwiek zaplanować...
pewnych wyborów możemy jednak dokonywać, starając się na przykład przewidywać swoje kolejne posunięcie, albo (szczególnie w grze "w odkryte karty") - blokować kolejne prawdopodobne plany przeciwników
na dłuższą metę rozgrywka może być jednak nużąca (nie jestem sobie w stanie wyobrazić przeprowadzenia proponowanych 12 kolejnych rund!), a wysoki stopień losowości - rozczarowujący dla ambitniejszych graczy
by uniknąć "dłużyzn" i wyćwiczyć, szczególnie u najmłodszych, umiejętność perspektywicznego myślenia, najczęściej gramy z wykorzystaniem znalezionej w sieci dodatkowej reguły, zgodnie z którą w pierwszym ruchu gracz ma prawo wyłożyć dowolnej długości pociąg skonstruowany zgodnie z podstawowymi zasadami
polecam! skupienie na twarzach przez pierwsze minuty po rozdaniu kamieni - bezcenne :)
w przypadku bardziej niecierpliwego grona, można też zredukować liczbę kamieni na przykład o wszystkie z liczbą kropek powyżej 10
coś jeszcze? oczywiście!
poza całkiem przyjemną, niezobowiązującą rozgrywką, domino to dostarcza także oczywiście świetnego budulca do tworzenia hałaśliwych grzechotek, spektakularnie przewracających się węży i niebosiężnych wież...
i służy całkiem przyjemnym zabawom z matematyką,
ale o tym już w kolejnym wpisie :)
>> KLIK <<
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz