czasem sama nie wiem, co w niektórych ksiązeczkach przyciąga maluchy...
a czasami wiem :)
zdecydowanym hitem ostatnich dni był dla Janka i Justynki Krecik i orzeł
- dookoła gwar, zabawa, pyszne dania - świętujemy URODZINY BABCI! -
a tu nagle - nie ma dzieci
zaglądamy do najmniejszego pokoju, a maluchy z dziadkiem - cichutkie, zasłuchane - grzecznie siedzą, z rzadka komentują obrazki, mimika zdradza, że przeżywają przygody Krecika - tym razem ratującego (i nawzajem) z kłopotów pisklątko, które pod jego opieką pięknie rośnie...
i tym razem to nie tylko magia dziadkowego głosu (wiem, bo sama zrobiłam mu zmianę), ale też same książeczki - trzeci "Krecik.." Janka znów zbiera pochwały :)
a w sierpniu przybyło do Jankowej listy biblioteczkowej wiele innych pozycji
te (liczne) czytane z babcią Beatką muszą poczekać na "skatalogowanie",
ale wspomnę o kilku "wyjazdowych"
dodatkową atrakcją odwiedzin w Gdańsku (głównie dla mnie, bo dla J. spotkanie z Jeremim i jego pociągami zupełnie by wystarczyło) była starannie dobierana przez mamę-Kasię biblioteczka Jeremiego
a w niej ...
min.
Pan Brumm jedzie pociągiem
Tę pozycję dostaliśmy do poczytania na dobranoc, ale do tego celu nie jest idealna. W Janku wzbudziła liczne emocje - szczególnie w momencie, gdy lokomotywa wypadła z toru i popędziła po trawie... Przeczytaliśmy raz, a teraz - kilka dni potem, w domu - co jakiś czas przypominają mu się dźwięki zderzenia pociągu ze ścianą kurnika i imię rybki Pana B. (Kaszalot!). Książeczka jest... dziwna. Dorosłych może nie zachwyca, ale coś w niej jest, bo obaj (charakterologicznie odmienni) J. i J. ją polubili.
Mam przyjaciela strażaka
To jedna z książeczek z serii Mądra mysz - zadziwiająco pełnych szczegółów dotyczących pracy przedstawicieli różnych zawodów. Co ciekawe ta o strażaku zdecydowanie bardziej zaciekawiła J. niż Mam przyjaciela kolejarza... Może dlatego, że nie było w niej parowozów, a za to strażak ma na imię Paweł! Kupimy sobie własną i będzie czytał z wujkiem P. :D
Jedzie pociąg z daleka
Tekst
- wiadomo - zna każdy co najmniej od przedszkola, ale wyjątkowe w tej
książeczce są oryginalne ilustracje - tym razem Ewy Kozyry-Pawlak. Janka
do słownie zadziwiły guzikowe koła!
Muminek wpada do wody
Dość przyjemna opowiastka o spacerze Muminków, który miał niespodziewane zakończenie. Niestety na Janku zupełnie nie zrobiła wrażenia - posiedział może kilka minut i pobiegł z powrotem zająć się przebudowywaniem torów. Jeremi grzecznie wysłuchał całości w moim wykonaniu, a następnie przed snem znów poprosił o Muminki, "ale mama poczyta" :P No cóż - nie dla nas...
zdążyliśmy przeczytać jeszcze krótką historyjkę o pociągach w kamieniołomie - nie wpisuję nawet tytułu, bo nie zamierzam do niej wracać (a w razie czego wiem, że duży Janek ma, więc znajdziemy łatwo...) - według mnie przyciąga dzieci jedynie dlatego, że zawiera zdjęcia lokomotyw z bajki "Tomek i przyjaciele", ale nic specjalnego nie wnosi
nikogo nie powinno jednak dziwić, że J. ją sobie wypatrzył..
a ja przejrzałam dodatkowo książkę Piękna i mądra bajka o troskach zająca Grajka
/ Jest to zabawna i pouczająca historyjka, śmiesznie napisana różnymi czcionkami.
Bardzo
spodobała mi się i treść z pięknym morałem (że nie trzeba znać się na
wszystkim - po to są przyjaciele żeby się nawzajem uzupełniać i sobie
pomagać) i forma przyciągająca oko do tekstu, ułatwiająca
zapoznanie z
różnymi kształtami liter i po prostu nie pozwalająca na znudzenie
podczas czytania. Ilustracje zachwyciły mnie mniej, ale zachowam to
zdanie dla siebie, bo Paweł Pawlak ma liczne grono fanów wśród dzieci i
rodziców, więc pewnie problem tkwi w moim guście :P/
i rymowanki Małgorzaty Strzałkowskiej - wesołe, melodyjne wierszyki pełne słownych łamańców, które trafiają łatwo do dzieci (nawet nieśmiały Jeremi uśmiechnął się do mnie i opowiedział jakie lubi najbardziej, gdy zapytałam)
a przypominam sobie, że Franek miał Kolory tej samej autorki i również bardzo się nam podobały
chyba sobie coś kupimy - choćby z powodu super tematu "idzie dziki przez tropiki / dookoła węże boa... :)
na więcej nie starczyło czasu - w końcu chcieliśmy jeszcze sobie trochę pogadać...
a tu jeszcze Kasia zdradziła, że część książeczek pochodzi z biblioteki - ponieważ były to głównie nowe, świetne wydania poświęciliśmy chwilę, żeby to cudo zobaczyć..
i teraz mogę sobie tylko powzdychać czasem, że i do nich i do gdańskiego Manhattanu mam tak daleko...
Moja Wiki krecika na komputerze ogląda, też jej się bardzo bajka podoba :)
OdpowiedzUsuńmy lubimy przygody koziołka matołka
OdpowiedzUsuń