zgodnie z różnymi źródłami nigdy nie jest za wcześnie żeby dziecko zacząć uczyć drugiego (i kolejnego) języka...
czując się na siłach spróbować z angielskim od kilku miesięcy wprowadzam nowe słówka i zwroty w mowie Szekspira
"na
poważnie" zaczęliśmy latem 2012 - J. miał około 20 miesięcy i już w
miarę sprawnie posługiwał się polskim (naprawdę!), chociaż pierwsze
zwroty znał już wcześniej dzięki okazjonalnym kontaktom z Teletubisiami
(dirty - wash, wash - clean!) i żuczkami z MiniMini (hello!, yellow sun,
in the garden, stop, go, red, yellow, green, purple)
w
czerwcu mieliśmy gościa z couchsurfingu i początkowo Janek słabo znosił
sytuację, w której nie rozumiał nic z tego o czym rozmawiali dorośli -
wtedy wystarczyło "magiczne" hasło "Pani mówi inaczej - ENGLISH", potem
zauważył, że jak mówi "Hello!" to pani reaguje... i jakoś te parę dni
wytrzymał :)
od tego czasu powoli zaczęłam przemycać coraz więcej angielskiego do naszych zabaw
nasz sposób na naukę:
najpierw
były sesje: "Uwaga! teraz mama mówi ENGLISH po angielsku" i mama mówiła
- this is ...., that is ..., Johnny has ... itp.
synuś szybko załapał i teraz sam wskazuje przedmiot i mówi (a często wykrzykuje) po polsku i czeka aż mama odpowie po angielsku
czasem nie odpowiadałam od razu jak należy więc nauczył się prosić: "Teraz mama powiedzi inglisz!"
powoli próbuję go przekonać do formy: Mummy, say ..... in English", ale na razie woli swoją :)
słuchamy
sobie też od czasu do czasu bajek/słuchowisk po angielsku - na razie z
serii Tea Time Stories i Najpiękniejsze Bajki Świata - Little Red Riding
Hood i oglądamy Louie's World
Janek zdecydowanie woli
wypytywać o słówka niż sam mówić, ale czasem uda mi się na pytanie
"What's this?" usłyszeć "Reeed bus, przecież!"
i na podstawie
takich wypowiedzi wnioskuję, że w tej chwili Jankowy zasób słownictwa w
j. angielskim to kilkadziesiąt słów - głównie rzeczowniki określające
przedmioty z najbliższego otoczenia + niezbędne w ich określaniu
przymiotniki oraz kilka czasowników
w tym:
mummy, Johnny, daddy
house,
bed (go to bed), pillow, cover, kitchen (in the kitchen), cake, oven fridge,
microwave, table (on the table), spoon, chair, baloon, bear (Benjamin
the bear!), monkey, cat, dog, car, bus, fire engine, steam engine,
train, plane, ambulance, garden, roof, chimney, egg, bread, musical
instuments, guitar, keyboard, accordion, window, door, bowl, milk,
apple, legs, hands, eyes, fingers, tummy, hair, nose
red, green, yellow, purple, orange, black, blue
one, two, three, four, five, six, seven, eight, nine, ten
big (używane namiętnie na spacerach w konstrukcji typu: samochód audi duży! biiiiigggg!!!), small, open, closed
sleep, play, eat, hear, see, say, go/let's go/ go shopping, stop, open, close, bake(a cake)
i wreszcie (last but not least) "ajlowju, to znaczy kocham cię"
mummy is proud!
często zaglądam na różne blogi z propozycjami zabaw i zajęć rozwojowych dla małych dzieci, ale nie trafiłam jeszcze na informacje nt. uczenia dwulatka drugiego języka przez rodzica, który nie jest native speakerem... może ktoś to przeczyta i coś mi podpowie?
OdpowiedzUsuńmy też będziemy chcieli wprowadzić drugi język żadne z nas nie jest native speakerem, więc podobnie, dlatego chętnie wykorzystam twoją wiedzę :)
OdpowiedzUsuńPrzedszkole stanowi bardzo dobrą alternatywę dla języka obcego, byłam w szoku gdy usłyszałam kilkanascie słówek w j. angielskim.
OdpowiedzUsuń