kupione na przecenie - pewnie niechciane, bo jakoś się czerń słabo z radością narodzin kojarzy - zyskały nowe życie dzięki białym "ubrankom"
robiłam bez wzoru, w listopadzie 2010, zanim J. się urodził i na kilka miesięcy całkowicie pozbawił mnie długich spokojnych wieczorów :)
do kompletu z gwiazdeczkami:
ozdóbki, których tak łatwo małe rączki nie zniszczą:)
a na kolejne Święta przygotujemy już coś razem z Jankiem...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz