nie mogę uwierzyć, że Janek urodził się rok temu
z jednej strony - to cały rok! 365 dni rewolucyjnych przemian, codziennego odkrywania siebie na nowo
- tyle się zdarzyło w naszym wspólnym życiu... u
Strony
moje pierwsze...
dopiero przeglądając po czasie notatnik z końca pierwszego roku życia Jana zdałam sobie sprawę ile się w tych ostatnich miesiącach nauczył, ile osiągnął - ile przeżył swoich "pierwszych razów"
w ciągu dwóch miesięcy zapisałam:
05.09.2011 - pierwsze "tatata"
18.09.2011 - pierwsze (chwiejne) stanie w pionie bez podparcia
03.10.2011 - pierwsze samodzielne szorowanie ząbków
10.10.2011 - pierwsze celowe "pa, pa" rączką do mamy wychodzącej do pracy
11.10.2011 - pierwszy raz gorączka (picie "ne", "
mądrzy rodzice

dzięki Kasi M.-K., która do swojej ciąży podeszła bardzo profesjonalnie i od samego początku kształciła się, poszukiwała optymalnych rozwiązań i martwiła na zapas... zainteresowałam się ideą świadom
Janek chodzi!
no i przegapiłam moment...
nagle zorientowałam się, że nie zanotowałam sobie kiedy postawił pierwsze kroki :(
chyba od mniej więcej tygodnia wstaje przy rogówce i przesuwa się podtrzymując rękoma, chętnie idzie przy mnie trzymany za rączki
przy keybordzie sobie chodzi od C do C'
oj, wyrodna matka - cały zeszyt zapisków i ani słowa o jednej z najważniejszych chwil dzieciństwa
teraz się muszę pilnować, żeby pierwszego samodzielnego kroku bez trzymanki nie przegapić!
na pamiatkę pierwszych chwil
na szczęście mam naturę zbieracza, przywiązuję się do niektórych rzeczy i jestem trochę sentymentalna, bo obawiam się, że za kilka lat zupełnie nie będę pamiętac pierwszych miesięcy Janka
już mam wrażenie, ze większość tych wyjątkowych chwil zapomniałam i nie poznaje go na pierwszych zdjeciach..
zrobiłam małe podsumowanie - na pamiątkę pierwszych chwil synka wśród nas zachowałam:
przede wszystkim
-- gazety z dnia narodzin - ogólnopolską i regionalną,
-- opaskę ze szpitala z imieniem i godzi
pierwsze łzy
dziś kolejna wizyta u lekarza i szczepienie
bolało
Janka na pewno - rozkrzyczał się i w oczkach pojawiły się łezki - pierwsze prawdziwe, wielkie jak grochy łzy w tych pięknych oczkach
i mamę - serce z żalu ściśnięte
a jeszcze bardziej na myśl o tych wszystkich następnych, które jeszcze w życiu synuś przeleje - większość pewnie w ukryciu, bo przecież "chłopaki nie płaczą"...