moje najpiękniejsze i najbardziej ukochane gry planszowe to te o tematyce przyrodniczej*
kiedy (już dość dawno temu) dowiedziałam się o grze bazującej na grafikach stworzonych w ramach projektu 59 parks, czułam, że to będzie hit
wystarczy spojrzeć na te plakaty!
wystarczy spojrzeć na te plakaty!
amerykańskie parki narodowe widziane oczyma artystów robią niesamowite wrażenie**
ach, gdyby tak umieścić je w planszówce, która połączy urok wędrówki, ideę ochrony i podziwiania piękna przyrody, intelektualne wyzwanie i reguły przystępne dla gracza rodzinnego - to przecież byłoby spełnienie marzeń!
ach, gdyby tak umieścić je w planszówce, która połączy urok wędrówki, ideę ochrony i podziwiania piękna przyrody, intelektualne wyzwanie i reguły przystępne dla gracza rodzinnego - to przecież byłoby spełnienie marzeń!
trudno uwierzyć, ale oto są:
PARKI
w niewielkim pudełku kryje się wiele dobra
w idealnie zaprojektowanej wyprasce, z oznaczonym miejscem przewidzianym na każdy element znajdują się
- śliczne drewniane znaczniki (słonka, krople wody, góry, drzewa i zwierzęta-jokery - każde inne!),
- malutkie kartoniki imitujące zdjęcia,
- pionki w kształcie wędrowców (ciekawostka - obu płci),
- dwustronne kartoniki ognisk i aparatu fotograficznego w stylu retro,
- metalowy, emaliowany znacznik pierwszego gracza
- dziesiątki kart (płótnowanych!) i pozostałych komponentów pełnych wspomnianych artystycznych grafik
- kolorowa instrukcja, z dodatkową, uproszczoną kartą pomocy
po prostu cacuszko!
samo w sobie (błyskawiczne) przygotowanie do gry stanowi przyjemność :)
zasady nie są skomplikowane
przez gwarantujący niepowtarzalność rozgrywek setup, obejmujący przygotowanie modułowego toru-planszy, ustalenie aktualnej pogody (zgodnie z kartą sezonu), przyznanie graczom pomocnego wyposażenia w postaci menażek oraz indywidualnych celów, bezboleśnie prowadzi czytelna instrukcja
następnie naprzemiennie przemieszczamy swoje pionki, gromadzimy zasoby i ułatwienia na przyszłość (karty ekwipunku) i zwiedzamy parki, przez cztery kolejne rundy gromadząc punkty i doświadczenia
co prawda w każdym kroku mamy kilka decyzji do podjęcia, trzeba umieć coś zaplanować, przeliczyć zasoby i mądrze nimi gospodarować, ale jest to raczej pozytywne kombinowanie, niż żmudne obliczanie szans
nawet w większym gronie, choć konkurencja czasem rujnuje dalekosiężny plan, gra toczy się dynamicznie, bez przestojów
niemniej warto zawierzyć wydawcy - to gra 10+ = dla gracza średniozaawansowanego, a nie małego dziecka, czy zupełnego nowicjusza
jak mówią "lepsze jest wrogiem dobrego"
choć sama wersja podstawowa "Parków" już jest niezła, dopiero dodatek "Parki. Po zmierzchu" czyni ją w pełni dopracowaną
cele indywidualne są tu lepiej zbalansowane i realnie wpływają na rozgrywkę, biwakowanie poszerza spektrum możliwości, dodatkowe karty z akcjami natychmiastowymi dodają grze dynamiki
dodatek z pewnością nie ułatwia rozgrywki, ale czyni ją bardziej wymagającą, a co za tym idzie - wciągającą
trzeba słono dopłacić, ale prócz kolejnych ładnych kart, kilku drewnianych zwierzątek i namiotów, zyskujemy nową jakość gry
osobiście bardzo, bardzo lubię wędrować "Po zmierzchu"!
również samodzielnie...
tak, w super zorganizowanym pudełku "Parków" znalazło się też miejsce na talię "samotnego wilka", a w instrukcji - na krótki opis trybu solo
dzięki nim wprowadzamy do rozgrywki wirtualnego przeciwnika w postaci parkowych strażników i możemy odkrywać cuda amerykańskiej przyrody w pojedynkę
to rozwiązanie wprost idealne na kilka(naście) pierwszych rozgrywek!
nikt nie będzie poganiał, nawet jeśli zagłębimy się w lekturę opisów na kartach :) (nie wspomniałam wcześniej, że każdy park sportretowany w talii wielkości tarota jest podpisany i w dwóch zdaniach opisany? znajdziemy tu też nazwisko twórcy obrazu), albo zapragniemy natychmiast wygooglować coś więcej o danej lokalizacji czy autorze...
a całkiem serio, ze strażnikami gra się zupełnie inaczej
generowane losowo posunięcia "konkurencji", a tym samym tempo rozgrywki, są zmienne, dostępny ekwipunek zmienia się błyskawicznie, pojawia się zagrożenie utraty zebranych zasobów...
strażnicy przemieszczają się zawsze według określonego schematu, trzeba więc brać pod uwagę, czym mogą zagrozić w kolejnym kroku, nie wolno też zostać za daleko w tyle na szlaku, bo wówczas zakończenie sezonu obu wędrowców "ściąga" na koniec i powoduje utratę akcji jednego z nich
ostatecznie liczy się wynik punktowy oceniany według podanej skali
niby te same "Parki", ale myśleć trzeba trochę inaczej
a najlepsze, że nie tylko relaksujący tryb solo jest tak przyjemny
choć w większej grupie graczy da się odczuć pewną rywalizację i większą dynamikę zmian na torze, w gronie od 2 do 5 osób jest równie ciekawie i satysfakcjonująco
"Parki" to dla mnie niesamowita gra, łącząca przyjemność obcowania ze sztuką i naturą, dbałość o wykonanie, walor edukacyjny i wszelkie zalety dobrze zaprojektowanej, regrywalnej planszówki
może mi się kiedyś znudzi... póki co - uwielbiam
<3
grę w pojedynkę polecam w ramach minicyklu "samograjki mamajanki" >>KLIK<<,
a "Parki" jako takie, generalnie, w ramach akcji Grajmy!
__
dzięki hojności wydawnictwa Albi, gra "Parki" będzie dostępna w Klubie Grajmy! i na wydarzeniach Stowarzyszenia Grajmy - dziękujemy za ten egzemplarz!
indywidualnie zakupiony dodatek także jestem gotowa udostępniać do wspólnej gry :)
* moje ulubione planszowe i karciane perełki przyrodnicze to m.in. Naturalnie, Kaskadia, Łąka, Na skrzydłach, Żywioły lasu, Spór o bór, Ogródek, Ekosystem, Pszczoły i... Terraformacja Marsa ;)
** parki USA są niesamowite także "na żywo", ale póki co miałam szczęście odwiedzić zaledwie kilka z nich
wycieczka do ponad 50 pozostaje w sferze fantazji...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz