Strony

spór o bór

szukacie dobrej gry dla dwóch osób?

właśnie znaleźliście! 

Spór o bór


zdradzę Wam sekret... ciężko pisało mi się ten 'artykuł'
choć zwykle bardzo dbam o obiektywizm przedstawianych tu opinii, "Spór o bór" od pierwszego akapitu polecam w zasadzie bezkrytycznie
mimo że przecież nie chcę zamieniać bloga w tablicę reklamową, w tym przypadku superlatywy, brzmiące jak hasła marketingowe, nasuwają się same...
bo po prostu, zupełnie nieprofesjonalnie, pokochałam tę grę od pierwszego wejrzenia

już pierwsze wspólne chwile spędziliśmy tak jak lubię najbardziej, czyli na spacerze ;) (co zaskutkowało bardzo przyjemną, myślę że również dla oka, sesją zdjęciową w plenerze i gościnnym wpisem na blogu Grajmy!, który polecam zamiast wstępu >>KLIK<<)

później było tylko lepiej :)

bardzo korzystne (pierwsze, drugie i każde kolejne!) wrażenie robi "klimatyczna" okładka i ogólna dbałość o stronę graficzną
kto grał kiedyś w "Schotten Toten" stanowiącą jedno z wcześniejszych 'wcieleń' tego konceptu, zrozumie co mam na myśli - dla gry dobrze pomyślane zasady to nie wszystko! 
nowa "skórka" błyskawicznie rozwiewa wszelkie dylematy, którą z wersji najlepiej zatrzymać na półce
 
 
mechanika i założenia nie były mi obce, wiedziałam czego się spodziewać:
 
jak wspomniałam, gramy we dwójkę
mamy do dyspozycji 54 karty zwierząt w 6 kolorach, o wartościach od 1 do 9
dobierając co turę do 6 każdy i wykładając po jednej na stół po swojej stronie, toczymy walkę o dominację nad 3-5 polanami wyłożonymi pomiędzy nami
przy jednej płytce polany (tudzież 'polana', bo na każdym "trawiastym" kafelku narysowano też całkiem ciekawe patyki z oryginalnymi ozdobnikami ;)) można wyłożyć do 3 swoich kart
przejmiemy kontrolę, jeśli nasza grupa będzie silniejsza, niż ta po stronie przeciwnika
 

"moc zestawu" nawiązuje do pokerowych układów kart, a przez całą grę mamy do wglądu własną kartę pomocy, dzięki której w każdej chwili sprawdzimy, że legion>kompania>bractwo>banda>zgraja
 
w każdej turze dokonujemy wyboru - "kogo" i "dokąd" wysłać do walki... i zwykle nie są to łatwe decyzje
bywa, że od razu mamy na ręce trzy żubry i już zacieramy ręce licząc, że zapewnią nam dominację nad kluczową polaną, ale nie ma się co cieszyć na zapas - może się zdarzyć, że pokona je sprytna grupka małych ssaków (np. legion 1-2-3)
trzeba uważnie obserwować posunięcia przeciwnika, nie zdradzać się za szybko z własnymi planami, czasem zachować na ręce kartę, na którą ten najwyraźniej czeka... cóż, to nie gra kooperacyjna, ale zacięty bój!  

to Knizia w swoim najlepszym wydaniu, czyli niezła zabawa czystą matematyką, w której liczą się taktyka, blef i ustawiczne kombinowanie, by ślepy los nie zaważył na wyniku


wrócę jeszcze na chwilę do oprawy
na kartach autorstwa Piotra Sokołowskiego znajdziemy kilkadziesiąt artystycznych portretów zwierząt z pogranicza słowiańskiej puszczy i świata fantastyki
nie obyło się bez potknięć (pokażcie mi takiego orła (?) w polskim lesie!), ale większość grafik usatysfakcjonuje zarówno miłośników gatunku fantasy, jak rodzimej fauny
jest się czym zachwycać!
ale dla obojętnych na uroki lasu taktyków mamy też bardzo czytelne oznaczenia kolorystyczne i liczbowe 
(no, może raz wtasowałam lisa do podstawowej talii, ale już wiem, że karty dodatkowe mają rewersy łatwe do rozróżnienia od 'podstawki')

jako że gra jest stosunkowo prosta (chociaż bynajmniej nie łatwa!), wspomniane "dodatki", czyli karty specjalne, które otrzymujemy w zestawie, a których początkowo nie używamy, po kilkunastu partiach mogą przydać się jako ciekawe urozmaicenie

możliwość dokonywania taktycznych przesunięć, podbierania sobie kart, jokery itp. zmieniają znacząco rozgrywkę, przydając kolorytu i zmieniając standardowy rozkład statystyczny - fajnie, bo to wtedy całkiem inna gra!
a jeszcze lepiej, że powrót do wersji klasycznej mimo nowych wrażeń, jest nadal przyjemnością

samo wykonanie, poza tym, że eko i z biobójczą powłoką(!) też budzi podziw - trwałe karty pomocy i kafelki polan, żywe kolory, super papier 
aż szkoda karty wkładać w koszulki, ale bardziej szkoda narazić na zniszczenie to cacuszko ;)

paradoksalnie, im bardziej emocjonalny stosunek do tematu, tym trudniej formułuje się opinię, a nie da się ukryć, że tę karciankę bardzo (bardzo!) lubię...
nic nie straciła po bliższym poznaniu!
uwierzcie po prostu, że jest świetna
albo najlepiej sami sprawdźcie :)
 
polecam
 
a chętnych zapraszam na sparing - just pick the time* ;)

* daleko mi do mistrzostwa, dlatego - uprzedzam! - będę nieregulaminowo rozpraszać przeciwników koszulką z cudną naprasowanką z wizerunkiem rysia :D

Muduko - dziękuję!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz