Strony

czytam sobie - o wielkich Polakach

pozostając w kręgu tematów ojczyźniano-patriotycznych (patrz poprzedni wpis), zapraszam do zerknięcia na dwie nowe książeczki z serii "Czytam sobie"*

tym razem J. poznawał nowe "fakty", a dokładniej fragmenty życiorysów dwojga zasłużonych Polaków - Ireny Sendler i Józefa Piłsudskiego 


Komendant wolnej Polski. O Józefie Piłsudskim

aut. W. Widłak, ilustr. J. Rusinek

"Dzisiaj wolna i niepodległa Polska jest dla nas czymś oczywistym, ale jeszcze sto lat temu wyglądało to zupełnie inaczej. Potrzeba było wiele pracy i wysiłku, a przede wszystkim wielkich Polaków, którzy tę wolność i niepodległość wywalczyli, Poznajcie najważniejszego z nich - marszałka Piłsudskiego"

Wojciech Widłak, którego uwielbiamy za barwne i ciepłe historyjki o Panu Kuleczce i jego zwierzakach, opowiada najmłodszym "prawdziwą historię, której bohaterem jest prawdziwy bohater"
w prostych słowach (zgodnie z zasadami przyświecającymi serii Czytam sobie) przedstawia zarys życiorysu Pilsudskiego - od narodzin na Wileńszczyźnie, przez niełatwą młodość, działalność konspiracyjną, wojskową i polityczną, po śmierć w 1935 - na tle kilku istotnych wydarzeń z dziejów Polski
na pierwszym etapie edukacji (sugerowany wiek czytelnika wg wydawcy: 5-7 lat) wydaje się to być wystarczająca porcja wiedzy

J., zaskoczony niektórymi faktami na równi z Helą i Rafałem, którym o komendancie na kartach książeczki opowiada wujek-narrator, uważnie prześledził cały tekst, szczególnie doceniając oczywiście scenę "napadu na pociąg"
do bardziej szczegółowej lekcji historii wrócimy z pewnością za kilka lat, korzystając z pełniejszego źródła, tymczasem w tej pierwszej, dziecięcej mini-biografii Marszałka doceniam przede wszystkim maksymalne uproszczenie przekazu i przejrzyste, sugestywne ilustracje
 




Kto uratował jedno życie... Historia Ireny Sendlerowej.

aut. E. Nowak, ilustr. Anna Kurdziel

"Kto ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował" - to cytat, który widnieje na medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Irena Sendlerowa podczas drugiej wojny światowej uratowała wiele osób: dzieci i dorosłych. To książka o tej niezwykłej bohaterce i ludziach, którzy jej pomagali."

Ewa Nowak podjęła się zadania przedstawienia najmłodszym czytelnikom ciekawej postaci, żyjącej w trudnych czasach
przedstawia Irenę vel Klarę jako osobę, która stanęła przed wyborem między własnym bezpieczeństwem a zaangażowaniem, obojętnością i ryzykiem, spokojem sumienia za cenę narażania życia... i wybrała "jedynie słuszną drogę" - zgodnie z zasadami wpojonymi w dzieciństwie

dzieci mają szansę poznać historię prześladowań Żydów jako ważny aspekt czasów wojny i okupacji oraz formy oporu przeciw tej okrutnej dziejowej niesprawiedliwości
na tym tle widzą jedną z ponad 26,5 tys. osób uhonorowanych tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, które - ryzykując swoim - ratowały życie Żydom

warto podsunąć młodszej młodzieży ten dobry, stonowany tekst, który doskonale uzupełniają czarno-białe ilustracje, a który stanowić może punkt wyjścia do dyskusji na temat chorej nienawiści, równości, tolerancji i poświęcenia





miło było poznać
nasze uszanowanie


* o specyfice serii i ciągle rozrastających się pod-seriach, na licznych przykładach pisałam niejednokrotnie
kolejne poziomy "Czytam sobie" towarzyszą nam od kiedy tylko J. zaczął podejmować samodzielne próby czytania (czyli od bardzo, bardzo dawna), a tu, na blogu pojawiają się średnio raz do roku
po szczegóły zapraszam do zerknięcia wstecz:
http://mamajanka.blogspot.com/2013/06/psotny-franek-janek-czyta-sobie.html
http://mamajanka.blogspot.com/2015/10/czytam-sobie-o-figlach-w-fokarium-i.html
http://mamajanka.blogspot.com/2016/04/czytam-sobie-poziom-1-komiks-i.html
http://mamajanka.blogspot.com/2017/03/czytam-sobie-i-poznaje-swiat.html

Moja Polska


po zachwytach nad "cudem stworzenia", życiem jako takim i ojczystą przyrodą (patrz poprzednie wpisy), przyszedł czas by z równie optymistycznej, a przy tym nieco szerszej perspektywy spojrzeć na nasz kraj

dzieciom (i nie tylko) doskonale posłużyć do tego może książka Katarzyny Sołtyk "Moja Polska"

znajdziemy w niej:
zwarte, czytelne informacje o symbolach narodowych, języku, stolicy, największych miastach, cennych zabytkach, ważnych punktach w historii, osiągnięciach Polaków w różnych dziedzinach, "udekorowane" przyjemnymi dla oka ilustracjami autorstwa Elżbiety Moyski



autorka podkreśla, że nasze dziedzictwo narodowe, skarby kultury i przyrody, to powód do dumy
stara się zaprezentować młodemu czytelnikowi symbole i postaci pozytywnie kojarzące się z ojczyzną i "wyróżniające nas spośród narodów świata" i przekonać, że zdecydowanie nie mamy się czego wstydzić

zwraca też uwagę na rolę tradycji i konieczność poszanowania i ochrony "odziedziczonych" dóbr - co wydaje się szczególnie istotne w obecnej rzeczywistości zawładniętej przez globalizację i komercję...


sporo miejsca poświęcono przyrodzie i ciekawym punktom na mapie Polski - w przededniu lata opisy niepowtarzalnych miejsc warto potraktować jako zachętę do odkrywania ich podczas wakacyjnych wyjazdów!


dzieci mają szansę poznać wielkich Polaków, odnoszących sukcesy na różnych polach i docenianych na świecie - postaci historyczne, osoby związane z polityką, kulturą, sportem, naukowców, podróżników i odrywców
warto zwrócić uwagę na to, jak jest ich wielu i jak różnorodne dziedziny reprezentują, wciąż - na przestrzeni wieków - dowodząc, że jako naród "nie wypadliśmy sroce spod ogona" 


w podtekście cały czas przewija się motyw patriotyzmu, próba wyróżnienia Polski i podkreślenia jej unikalności na mapie świata
czy jest to zaleta publikacji - każdy oceni sam; na ile jestem w stanie wyczuć, nie przekroczono (na szczęście) nigdzie, cienkiej wszak miejscami, granicy między patriotyzmem a nacjonalizmem

co do większości treści prawdopodobnie nie jestem obiektywna, bo tak jak Stanisław Zieliński: 
"Widziałem góry większe, wspanialsze i bardziej majestatyczne.
W góry piękniejsze od Tatr jednak nie wierzę"
osobiście żywię przekonanie, że warto dzieciom pokazywać "nasze", zanim zaczną chwalić "cudze",
dlatego z pewnością będziemy do "Mojej Polski" wracać

żeby jednak nie przesłodzić, na koniec mały minus - przekaz jest w sumie dość "suchy" (miejsca, daty, notki biograficzne... zero fantazji!) i zapewne stąd lektura nie wciągnęła z miejsca mojego 7-latka
wydanie jest jednakowoż tak ładne i zachęcające, że z czasem na pewno skuszę go do powrotu!
no, sami spójrzcie:


warto!

matematyka w plenerze - na rowerze

sezon rowerowy 2018 oficjalnie uznajemy za otwarty!
w tym roku J. jeździ (oczywiście) całkowicie samodzielnie, na tych samych kołach co w zeszłym (20 cali), ale z dużo większą werwą :)

pierwsze udane "spacery" (do Mariny, Rudnika i audio-biblioteki), szalone górskie zjazdy (Lipowiec) oraz długodystansowe wycieczki (ogródkowe, w okolice Laskowic i Dragacza) zapowiadają poważne wyzwania dla kondycyjnie niedomagającej matki ;)
co by jednak nie powiedzieć - jest frajda!

kierownica jest jedna, a koła są dwa!
a przy okazji... matma!

bo wiecie, J. ma LICZNIK :)

pierwsze poważne zadanie do zrozumienie zasady działania i odpowiednie "zaprogramowanie" wielkości kół (by urządzenie prawidłowo przeliczało prędkość i dystans - nie jestem pewna, czy J. ogarnął temat, ale dziadek pomógł)
dwa - zapoznanie się z funkcjami i jednostkami
i w końcu trzy - zabawa z cyferkami!

do tej pory tylko o tym rozmawialiśmy, ale odpowiednio zachęcona* spisałam kilka zadań
(J. dorysował "głównego bohatera)

1.
   oblicz, o ile km/h biłeś swoje kolejne rekordy prędkości
   jaka jest różnica między pierwszą zapisaną maksymalną prędkością, a aktualną?
   jak to obliczyłeś? jak jeszcze możemy policzyć? (spróbuj tak... czy wynik jest taki sam?)


2. 
   jak sprawdzić, ile dziś przejechaliśmy, jeśli nie wyzerowałeś rano licznika?
   a znając średnią prędkość - czy wiesz, ile czasu jechaliśmy?
   ile potrzebowałbyś czasu by przejechać 20 km w podobnym tempie?
   

 3.
   a teraz popatrzmy na mapę...
   jeśli 1 cm to 2,5 km, oceń, czy uda nam się bez trudu dojechać tutaj, tu, albo tam
   dokąd jest dalej?


można się spodziewać, że c.d. - w tym dokładniejsza analiza trudności szlaków i kluczowych przewyższeń na mapie - nastąpi
na unikanie ich w terenie (rekordy, rekordy!) - nie liczę :)


* powyższy wpis stanowi naszą (pierwszą) odpowiedź na poniższe zaproszenie:

Serdecznie zapraszam do udziału projekcie "Matematyka w plenerze". 

Matematyka jest wszędzie.
Tym razem szukając matematyki ruszmy się z domu!
Możemy szukać na zewnątrz figur geometrycznych.
Możemy chodnikowe płyty kolorować kredą w cykliczne wzory.
Możemy liczyć patyki / szyszki / muszelki / kamienie / drzewa, ale też skoki na skakance.
Sprawdźmy, czy liczba pojedynczych listków w liściu złożonym jest parzysta, czy nieparzysta.
Oczywiście nie zrywajmy liści / kwiatów / gałęzi!

Projekt będzie trwał długo i obejmie trzy pory roku: wiosnę, lato i jesień.
W tym czasie każdy uczestnik projektu proszony jest
o publikację przynajmniej jednego wpisu o matematyce poza domem.
Dacie radę?
Zapraszam :-) 

Buba z Bajdocji


zachęcamy do wspólnej zabawy
i zaglądania do LINKOWISKA, powoli wypełniającego się różnymi spojrzeniami na zupełnie nowe, plenerowe, oblicze Królowej ;)