Strony

i po lecie (fotostory Summer 2017)

we wrześniu można się jeszcze przez chwilę pooszukiwać, ale widząc napis "październik" w kalendarzu, pozbywamy się złudzeń - kolejne lato za nami*

tegoroczne nie rozpieszczało ani pogodą, ani nadmiarem urlopu,
ale przysporzyło wiele radości i nowych wspomnień
o tym, jakie było piękne, najlepiej świadczy, że nie starczało czasu na pisanie o nim na blogu ;)

oddajmy mu sprawiedliwość serią komórkowych "stopklatek" ku pamięci:
(ścisła chronologia & artyzm - nie tym razem)

Biwak Familijny, Jezioro Kłodno

Kletno i G-dz - jakie tropiki takie palmy i leżaki ;)
 
Niedzica, męski dzień na plaży z widokiem na specjalne zamówienie
Brda, kajaki doroczne - tym razem nawet pod prąd
Malbork po Krzyżakonie - zamkowy teatr nocą
zamek równie ciekawy w dzień
ot, na łące (gonimy świerszcze, uciekamy przed komarami #latowpolsce)

 ulubione miejsce na mapie okolic Bydgoszczy :) podtryszczyńska Brda 

węże, raki i hamaki - Ujście Wisły
 w poszukiwaniu Twardowskiego i sów (Bydgoszcz z Ogarniajacą z synami + Świecie)

plus dziewięć do siły (TEN urlop)
"Cząstka Podlasia" z dostawą na Kujawy (Jan w najcieplejszym miejscu) 
bujanie w obłokach - Malbork Air Show
zdolne dzieci (do wszystkiego), Toruń

i na koniec - wiadomo, to co najlepsze - seria "lato z bacią", z podziękowaniem dla niezastąpionej babci B. za wszystkie zwykłe-niezwykłe popołudnia i soboty mamopracujące

Tatry Słowackie - posmak, od strony Hrebienoka
ona mi pierwsza pokazała... - Beskid Sadecki, Muszyna

 bajkowy zawrót głowy Szymbark

Gruta


*wg mojej opinii, w naszym klimacie "lato" to okres czysto teoretyczny, trwający od początku maja do końca września, który od następującej potem "zimy" różni się głównie niższym poziomem eksploatacji sztucznego oświetlenia i grubych skarpet oraz mniejszą ogólną skłonnością do apatii

będziemy niecierpliwie czekać na kolejne, ciesząc się tymczasem "złotą polską", a później, być może, śniegiem, oraz dłuższymi wieczorami na wspólne czytanie i gry ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz