Strony

model Układu Słonecznego (+galaktyka gratis)

naoglądałam się ich przez lata w sieci z ambiwalentnymi odczuciami
modele Układu Słonecznego - mniej lub bardziej skomplikowane pomoce naukowe, podsufitowe mobile, rysunki na planie koła i artystyczne wizualizacje heliocentrycznych wizji astronomicznych ignorantów - przepełniają rodzicielsko-edukacyjną blogosferę

z jednej strony tworzenie takiego cuda to idealny pretekst do wielozmysłowej aktywności, która tak sprzyja przyswajaniu wiedzy, świetny punkt wyjścia do dyskusji o wszechświecie, doskonała zabawa manualna 
["no co ty, mamo - to nie zabawa, tylko PRACA plastyczna!"],
z drugiej - oddać sprawiedliwość faktom w takim modelu trudno, a o większej wartości artystycznej, przy posiadanych zdolnościach, nie ma co marzyć...
i jakoś tak nie mogłam się zabrać

ale że dobra motywacja czyni cuda, a pani Hani odmówić trudno, klamka ostatecznie zapadła
robimy!

ponad 20-letni "Wszechświat w obiektywie" pomaga zorientować się w rozmiarach i właściwościach planet 
["Uran się kręci na boku! musisz inaczej przewlec nitkę, żeby tak wirował położony!"],
łatwy przepis na masę papierową podpowiada superkreatywna Mamarak


zgniatamy, oklejamy i "obtaczamy" w masie kulki (i półkule Saturna, które na koniec na gorąco przykleimy do starej płyty CD)
["planety skaliste zrobię takie nierówne, bo mają góry i kratery, te duże - gazowe - muszą być gładsze..."]
suszenie (doba/dwie) to czas na chwilę odpoczynku,
bo już za chwilę wielka frajda - malowanie!
każda barwa powstaje w wyniku indywidualnej koncepcji małego artysty i dynamicznego mieszania...


malujemy jeszcze kawałek najbliższej kosmicznej okolicy na kartonie, mażąc granatową farbą, chlapiąc żółtą i stemplując szarą pasy asteroid
["i planet karłowatych, bo Pluton to jest karłowata, wiesz mamo?"]
kuleczki na nitkach mocuję do tektury "na patyki", dzięki czemu można je będzie od niebieskiej podkładki łatwo odłączyć - mam nadzieję, że ktoś, kiedyś pobawi się w wizualizację układu w skali spacerowej znalezionej tutaj
raz jeszcze podkreślam zaburzenie skali modelu, mocując "tabelki" obok uchwytu na odwrocie "słonecznej tarczy" (wzajemne proporcje planet i słońca w zgrabnej tabeli podaje 'ciocia Wiki' - tu)
jestem pewna, że J. nie będzie już sobie wyobrażał Słońca jako kulki mniej więcej wielkości Ziemi...


i oto jest - gotów do zabawy, zawieszenia pod sufitem, zabrania na spacer,


zanim zawieziony przez przedszkolaki na spotkanie w ramach Dni Kopernikowskich, zniknie wśród wielu co najmniej równie ciekawych pomocy (niektóre zobaczyć można TU /od 14 minuty/)...


na pocieszenie - szybka akcja:
napchaj waty do słoika, by powstała... galaktyka!


nasz niedotłuczony brokat domowej roboty (ten) nie spisał się jednak w roli gwiazd najlepiej, a farbki akrylowe nie podołały roli barw przestrzeni - może kiedyś powtórzymy...
szczegółowy przepis z dużo bardziej przekonującym efektem końcowym - na blogu On, ona i dzieciaki (klik)

jako że temat fascynujący i nadal padają pytania, c.d. z pewnością n.
do przemyślenia pozostaje m. in. kwestia

"czy Neptun dla ufoludków też jest niebieski?" 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz