wyrobiła się mała rączka, pięknie kładzie kolory, coraz sprawniej przenosi na kartkę wizje i wyobrażenia
barwne i radosne obrazy zdobią domowe ściany i przedszkolną gazetkę - na co dzień i od święta :)
* rower, ten prawdziwy, z dwoma kołami i z pedałami, daje się już samodzielnie rozpędzić i bez trudu prowadzić
* liczenie idzie jak po maśle - i to nie tylko odliczanie po kolei, ale też wstecz, a nawet wykonywanie prostych działań +/-/:2
* cyferki czytają się sprawnie, nawet w zestawach (liczby dwucyfrowe bez problemu, 100+ jeszcze stawia drobny opór), pojawiają się pomysły na ich zapisywanie, tuż obok "swoich" literek
* reszta alfabetu zaczyna fascynować dopiero na poziomie nazywania głosek, ale matka dawno porzuciła niecierpliwe porównywania do J., "który w tym wieku dawno..." - coraz więcej czasu spędzamy z książkami, bo wzrosła cierpliwość do dłuższych opowieści i chęć dyskusji
* nie maleje, a trochę martwi, uwiebienie żelków, bajek i gier na ekranie... odrobinę pociesza fakt, że dawno minęła faza buntu przeciw myciu zębów, a obok BlockCrafta i wyścigów, równie ciekawią sudoku i szachy w telefonie dziadka
* najulubieńsze zabawki to aktualnie samochodziki HotWheels, klocki i pluszowy piesek-przytulanka, a codzienny rytuał - "zabawa w zwierzęta", czyli przytulasy z mamą, w której 'czaru-czaru... jesteśmy kotkami / mamą chomikiem i dzidzią chomiczkiem / kolegami tygrysami itp.