Strony

ratujmy Ziemię, nie mnóżmy śmieci!

z okazji Dnia Ziemi
coś dla 
- dzieci uwielbiających otwierane "okienka" (czyli chyba wszystkich? ;) )
- małych przyrodników
- przedszkolaków-ekologów
oraz
- wszystkich, którzy nie tylko przy okazji "święta" naszej planety są zainteresowani jej losem

oto

"Wielka księga zabaw. Ratujmy Ziemię"


ta pięknie wydana książeczka, którą z przyjemnością przeglądają nie tylko najmłodsi, do których jest adresowana, pomaga zwrócić uwagę na poważne problemy związane z negatywnym wpływem gospodarki człowieka na ekosystem Ziemi
nie przytłacza jednak nadmiarem teorii
przeciwnie,
podpowiada, jak małymi kroczkami, każdy we własnym zakresie i najbliższym otoczeniu, można wpłynąć na poprawę kondycji naszej planety

  

prosta wyszukiwanka, gra planszowa, otwierane zakładki z pytaniami i odpowiedziami, kolorowe ilustracje, obrotowe elementy, quizy i znaczki do wykorzystania w domu - to wszystko przyciąga uwagę kilkulatków i pozwala mieć nadzieję, że do nich "przemówi"

w obliczu galopującego konsumpcjonizmu i obserwowanych już katastrofalnych skutków ocieplania klimatu, musimy zwiększać świadomość młodego pokolenia - dzieci, które jak podkreśla cytowana w tekście działaczka WWF, jutro będą dorosłymi
ograniczenie nierozważnego zużywania zasobów i "powrót do natury" to jedyna szansa, żeby spowolnić procesy degradacji środowiska naturalnego i 'uratować Ziemię'
oby nasze dzieci zrozumiały to lepiej niż możni dzisiejszego świata!

  

podobno najskuteczniej uczymy się przez zabawę, dlatego budzenie świadomości własnej roli w złożonym ekosystemie świata warto zacząć od "Wielkiej księgi zabaw"
to połączenie przyjemnego i wartościowego sposobu promowania zachowań proekologicznych wśród najmłodszych


nieco starsze dzieci
i - obowiązkowo! - wszyscy fani Basi (więcej o tej bohaterce - tu >>KLIK<<) temat walki z wszechobecnymi "ubocznymi" produktami gospodarki człowieka dodatkowo powtórzyć / rozszerzyć mogą czytając najnowszy tomik z serii książeczek autorstwa Zofii Staneckiej i Marianny Oklejak (ilustr.)

"Basia i śmieci"

to prosta opowiastka o tym, jak wiele odpadków wytwarzamy (statystycznie ponad 300 kg śmieci rocznie na osobę!), dlaczego warto z tą nadprodukcją walczyć i jak się do tego zabrać, modyfikując niektóre zachowania i przyzwyczajenia

Basia ze smutkiem zauważa, że "śmieci są wszędzie" i wpada w rozpacz na myśl o tym, jak łatwo mogą one zaszkodzić na przykład dzikim zwierzętom
na szczęście daje sobie wytłumaczyć, że jeszcze nie wszystko stracone...


jak to u Basi - na każdej stronie porcja uśmiechu, miłości i współpracy, a przy tym ważny temat
bohaterka w pasiaku daje dobry przykład, że to nie wstyd "być zbieraczem  śmieci", a nawet posadzenie małego drzewka może uratować wielkiego wieloryba


brzmi frapująco?
przeczytajcie "Basia i śmieci", a na najbliższe (i wszystkie kolejne) zakupy nie zapomnijcie zabrać bawełnianej torby!

razem zadbajmy o nasz wspólny dom :)


podstawową edukację ekologiczną promujemy dziś w ramach akcji

dzięki Egmont.pl

Wtedy kiedy - gra, impreza i... historia?

właśnie ukazała się na naszym rynku gra imprezowa, która uczy historii :o

nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę, a tym bardziej poprę podobne określenie (to przecież podwójny oksymoron! nie dość, że imprezowa, a uczy, to jeszcze impreza z historią...!?),
ale z faktami nie ma co dyskutować,
lepiej po prostu od razu zapamiętać datę tego epokowego wydarzenia
(kto wie, czy ta wiedza nam się kiedyś nie przyda ;) )
i w towarzystwie gotowym na dobrą zabawę z odrobiną nauki o świecie w tle sięgnąć po

"Wtedy kiedy"


"Wtedy kiedy" >>KLIK<< to gra karciana, złożona z kilkuset (274 - to naprawdę bardzo dużo!) dwustronnych kartoników
na każdej stronie widnieje data (rok) i krótki opis wydarzenia
umawiamy się, której strony kart używamy - by nie powracać zbyt często do tych samych najpierw staramy się w kilku rozgrywkach "zużyć" część żółtą, później granatową, by później znów "na świeżo" wrócić do tych najdawniej poznanych
na start każdy otrzymuje jedną

rozgrywka polega na odczytywaniu przez jedną osobę treści informacji i określaniu przez kolejną przybliżonego okresu, w którym miał miejsce dany fakt
nie trzeba znać/odgadnąć daty! sztuka w tym, by odpowiednio wyłożyć kartonik przed sobą - przed, po lub pomiędzy wydarzeniami, które wcześniej tam umieściliśmy

celem gry jest stworzyć przed sobą "linię czasu" z prawidłowo (chronologicznie) uszeregowanymi 10 zdarzeniami

opis sugeruje 2-8 graczy w wieku 10+ (gdzie obie wartości można modyfikować i spokojnie dołączyć do rozgrywki rozgarniętego, chcącego się  uczyć ośmiolatka jako dziewiątą  osobę, albo wypróbować wariant solo, z zakrywaniem dat, gdzie wyzwaniem będzie np. jak najmniej pomyłek)
dla lubiących ryzyko przewidziano też wariant zaawansowany, przywodzący na myśl program "1 z 10" i branie kolejnych pytań, w ciemno, "na siebie"


w każdym układzie zabawa ma niewiele wspólnego z bezrozumnym "zakuwaniem dat"
tak naprawdę nie musimy wcale wiedzieć, kiedy dokładnie trwała wojna paragwajska, Matejko namalował "Bitwę pod Grunwaldem", a w Imperium Ottomańskim turbany zastąpiono fezami - ważne, by umieć skojarzyć okres historyczny, powiązać fakty, spróbować strzelić (że chyba raczej nie w XX wieku...) i dopasować do swojej 'linii czasu'

w zasadzie nie należy sobie podpowiadać (wszak każdy ma szansę "przejąć" kartę po błędzie poprzednika), ale często naturalnie wywiązuje się dyskusja, pełna przypuszczeń i dedukcji
naturalnie zaczynamy zastanawiać się, co mogło mieć miejsce wtedy, kiedy...
a stąd tylko krok do przyjęcia nawyku analizowania, co działo się na świecie jednocześnie oraz wnioskowania, jak poszczególne zdarzenia wpływały na siebie nawzajem, czyli autentycznego, świadomego poznawania historii!


równocześnie z podstawową wersją gry wydano dodatek "Szalone fakty" >>KLIK<<

w talii dodatkowej znajdziemy ponad sto faktów, o których prawdopodobnie nikt nigdy nie usłyszał na lekcjach historii
można je traktować jako osobny zestaw lub wtasować do zestawu podstawowego tak, by na naszej linii czasu - jak w życiu - mieszały się wydarzenia poważne i znaczące oraz chwilowe mody, ciekawostki i skandale

karty mają w prawym dolnym rogu małe, dyskretne oznaczenie (D1), można je zatem z talią podstawową łączyć i rozdzielać
wnoszą do rozgrywki "powiew świeżości", momenty konsternacji, urozmaicenie dyskusji oraz ciekawe, choć czasem, wyłączając potencjał anegdotyczny, bezużyteczne, informacje 
powiedziałabym, że czynią z naszej "historycznej imprezówki" grę jeszcze bardziej imprezową ;)
wydanie (i używanie) dodatku jednocześnie z podstawą uważam za bardzo dobry ruch
podobnie jak pozostawienie w opakowaniu miejsca na przyszłe, gwarantujące stałe "odświeżanie" talii


w najbardziej licznym i zróżnicowanym wiekowo gronie wypróbowaliśmy "Wtedy kiedy" na spotkaniu w bibliotece [czyli imprezie bardziej kulturalnej, niż rozrywkowej, ale zawsze ;) ]
zaskoczyło mnie duże zainteresowanie - wcale nie musiałam długo tłumaczyć sensu ani specjalnie zachwalać tytułu
więcej! gra przypadła do gustu większości do tego stopnia, że mimo sporej liczby graczy, która znacznie wydłuża czas rozgrywki, nikt nie chciał kończyć przed uzyskaniem regulaminowego wyniku


znaliśmy już wcześniej serię "Timeline", która również ma w tej rupie graczy fanów, więc pewne analogie od razu się nasunęły
nie da się jednak bezpośrednio porównać jej z "Wtedy kiedy"
karty z datami to oczywiście ważna część wspólna, a przy okazji zabawy każdą z nich można się z pewnością nauczyć czegoś nowego z historii,
zasady rozgrywki i dobór faktów zdecydowanie stawiają jednak nasze nowe, żółte pudełko w rzędzie gier "imprezowych" - lekkich i przyjemnych, gdy tymczasem "Timeline" (której wersję z odkryciami i wynalazkami lubię, nota bene, bardzo!), prosi się o trochę mniej entuzjastyczną etykietkę "edukacyjna"

sugeruję wypróbowanie (najlepiej obu)
w ramach


a uczniom wyższych klas szkoły podstawowej szczególnie polecam w cyklu


za egzemplarz "Wtedy kiedy" oraz dodatek "Szalone fakty" dziękuję wydawnictwu Egmont

czytamy i gramy z Puciem *2

"Drodzy Rodzice!
Zapraszam Was i Wasze dzieci do zabawy z Puciem!"

tym razem, wraz z autorką serii książek o Puciu i wydawnictwem Nasza Księgarnia przedstawiamy puzzle dla najmłodszych:


kto jeszcze nie wie, że zabawa z Puciem ma drugie, logopedyczne, dno i jak chłopczyk o tym zabawnym imieniu zachęca do poprawnego mówienia nawet niemowlaki, może zerknąć do poprzedniego wpisu >>TU<<
odkrywam tam, kto ów Pucio zacz i pokazuję książkę, w której uczy się mówić - naszą z nim pierwszą

tu zapraszam do poznawania z nami nowości - układanek przeznaczonych dla dzieci od lat 2!


gustowne "walizeczki" ze sztywnej tektury, ze sznureczkiem, utrzymane w pastelowych barwach łączą funkcjonalność i estetykę,
elementy wewnątrz dodatkowo chroni woreczek strunowy,
instrukcje, choć spisane na niewielkich karteczkach, zawierają propozycje kilku alternatywnych sposobów wykorzystania zawartości
- jak dla mnie, seria zasługuje na duży plus już na starcie!

w dodatku na opakowaniu dokładnie widać, co zawiera pudełko
myślę, że kolejna pochwała należy się za uczciwe, profesjonalne podejście do klienta


obie gry-układanki bazują na podobnej zasadzie:
dziecko ma się przyjrzeć obrazkowi głównemu, odnaleźć pasujący/-e do niego obiekt/-y uzupełniający/-e i dołączyć go/je do podstawowego elementu

jak czytamy w instrukcjach:
"To na pozór proste zadanie wymaga skupienia uwagi na ilustracji, rozwija spostrzegawczość i mowę, a przede wszystkim pobudza do myślenia. Mimo niedużej liczby elementów puzzle dają okazję do wielu zabaw o różnym stopniu trudności, które należy dostosować do możliwości dziecka"

dzięki wieloaspektowemu spojrzeniu na potencjał owych prostych puzzli, instrukcje stają się zarazem broszurkami zachęcającymi do różnego rodzaju aktywności słownych w oparciu o podstawową funkcję zestawów


"PUCIO: Czego brakuje?", prócz doskonalenia zdolności kojarzenia na przykład piłki z bramką, plasterka z raną, czy kasku z rowerzystą (brawo!) i umiejętności złożenie z sobą dwu puzzli, zgodnie z podpowiedziami autorki, może posłużyć licznym ćwiczeniom logopedycznym
i tak:
rozmawiamy o narysowanych obiektach i sytuacjach, podsuwamy kilka propozycji do wyboru, zadajemy pytania dodatkowe, wspólnie omawiamy efekt końcowy
możemy poprosić dziecko o wyjaśnienie, dlaczego podjęło określoną decyzję

z przekory, może dla dzieci nieco starszych niż sugerowane dwa lata, od siebie podpowiedziałabym też zabawę w "a czemu TO nie pasuje?" i/lub "a może by tak..." - również o parach utworzonych nie do końca zgodnie z zamysłem twórcy można z pewnością ciekawie porozmawiać ;)


"PUCIO: Co tu pasuje?"- choć wymaga skojarzenia aż czterech elementów z określoną sytuacją, podobnie, daje punkt wyjścia do nazywania, komentowania, objaśniania

co pasuje? dlaczego? a to, czemu nie?


dodatkowo, tym razem pada też propozycja wprowadzenia elementu rywalizacji:
kto pierwszy zauważy? kto pierwszy uzupełni? kto pierwszy poprawi (błędnie dopasowane fragmenty)?
zabawa rodzic-dziecko może zatem przekształcić się we współzawodnictwo między kilkorgiem maluchów

czy i z których opcji skorzystamy - decyzja należy do dorosłego prowadzącego "rozgrywki"


obydwa zestawy to ładne i pomysłowe poszerzenie oferty dla najmłodszych ćwiczących dykcję z Puciem - dobra baza dla opiekuna do poprowadzenia z dzieckiem prostych ćwiczeń językowych we własnym zakresie
z pewnością w przyszłości wykorzystam do pracy 'u podstaw' z naszym (jeszcze) niemowlakiem

a jako najprostszy z możliwych sposób na wprowadzenie nawet dwulatków w świat gier zgłaszam je do projektu:


czytamy i gramy z Puciem *1

PUCIO... z kimś Wam się to imię kojarzy?

trochę wstyd przyznać, ale ja do niedawna zupełnie nie wiedziałam o istnieniu takiego bohatera książeczek dla dzieci - i to mimo że występuje on w całej ich serii!

Pucio pojawił się w wyobraźni Marty Galewskiej-Kustry, a chwilę później na sztywnych kartkach książek wydawanych przez Naszą Księgarnię, kiedy Janek umiał już całkiem dobrze mówić
właśnie dlatego nie poznaliśmy dotąd tej sympatycznej postaci, którą (znana nam skądinąd >>KLIK!) pani logopeda powołała do (literackiego) życia, by, jak mówi, ułatwiała najmłodszym "stawiać pierwsze kroki w mówieniu"

dziś - z okazji poszerzenia 'puciowego' repertuaru wydawniczego oraz rodziny o gaworzące niemowlę, uzupełniamy braki :)




na początku było słowo...




a właściwie, jak widać, całkiem sporo słów
i wielka masa wyrazów dźwiękonaśladowczych

na każdej z kilkunastu całokartonowych stronic książeczki "Pucio mówi" odnajdujemy go w innej życiowej sytuacji, otoczonego rodziną, zwierzętami, czy pojazdami emitującymi różnego rodzaju "hałas"
okazuje się, że młody człowiek słyszy na co dzień bardzo wiele 
cała trudność w tym, żeby nauczył się rozumieć te dźwięki, a następnie prawidlowo, wyraźnie odtwarzać

autorka proponuje, żeby z Puciem ćwiczyć wydawanie pierwszych prostych komunikatów już z dziećmi w wieku około pierwszego roku oraz wszystkimi z opóźnionym rozwojem mowy
we wstępie podpowiada jak najlepiej korzystać z książeczki, na co zwrócić uwagę, czego unikać
a później po prostu zaprasza do zabawy z sympatycznym chłopczykiem - w domu, w mieście, w podróży, nad jeziorem, w lesie, u dziadków na wsi...

niewiele ciągłego tekstu, wesołe ilustracje i tematy bliskie codziennemu życiu plus towarzystwo tytułowego Pucia sprawiają, że lektura w niczym nie przypomina żmudnych ćwiczeń logopedycznych
świetne podejście!

książeczek z serii z Puciem jest już w tej chwili więcej - seria rośnie wraz z dzieckiem :)
a gdy już maluch zaczyna mieć więcej do powiedzenia i jest gotowy na nowe wyzwania manualne, 
Pucio może wrócić w kolejnej odsłonie:




puzzle!
o nowych układankach NK i swoim podejściu do takiej zabawy pisałam już przy okazji pięknego zestawu puzzli przyrodniczych (można kliknąć >>TU<<)
zestaw z Puciem jest równie profesjonalnie wykonany
w opakowaniu - trzy "lakierowane" obrazki z różną liczbą elementów, na nich trzy kompletnie różne scenki "z życia wzięte" 
estetyka i kolorystyka do jakiej przyzwyczaiła Joanna Kłos - przyjemne dla oka pastele, wielkookie, czerwononose, budzące sympatię postaci

puzzle to ciekawy punkt wyjścia do rozmowy, odpowiadania sobie z dzieckiem na pytania, co/gdzie/z kim robi nasz znajomy bohater
zabawa, rozwój koncentracji, orientacji, zdolności motorycznych i poszerzanie słownictwa (jeśli tylko zadbamy o odpowiedni komentarz do gotowego obrazka), w jednym 
gratka nie tylko dla największych fanów!


S. na razie czyta...


ale ponieważ to nie koniec 'puciowych' niespodzianek,
niedługo pokażemy coś jeszcze :)

PUCIO c.d.n.!