Strony

Rok z Findusem


jest coś wyjątkowego w książkach skandynawskich autorów książek dla dzieci - pewien rodzaj pozbawionej infantylizmu naturalności w przedstawianiu świata, szacunek dla natury, umiłowanie swobody

już jako dziecko upodobałam sobie prostolinijnych, ceniących ważne wartości i blisko związanych z przyrodą bohaterów książek szwedzkojęzycznych pisarek - Astrid Lindgren i Tove Jansson
od kiedy czytam z Jankiem, dołączają do nich kolejni - miedzy innymi Ela i Olek (aut. Catarina Kruusval), Albert (aut. Gunilla Bergstrom), Karusia i Piaskowy Wilk (aut. Asa Lind) oraz - chyba najbardziej oryginalni z tej grupy - zrzędliwy staruszek i jego zabawny kot

Pettsona (i przy okazji Findusa) przedstawiałam już jakiś czas temu (TU), przywołując jedną z wielu opowieści Svena Nordquista o ich komicznych perypetiach
dziś pojawiają się u nas ponownie - odsłaniając bardziej dociekliwą (i pracowitą!) stronę swojej natury



trafiła bowiem do nas książka

Rok z Findusem

- łącząca w ciekawą całość opowiadania, przepisy i propozycje doświadczeń miniencyklopedia przyrodnicza w 12 rozdziałach, która przekonująco zaprasza do wstania z fotela i odkrywania świata w najlepszy z możliwych sposobów - przez doświadczanie  

Pettson i Findus (oraz ich domowe mukle i podwórkowe kury) wiosną łapią kijanki, latem pieką domowe ciasta, jesienią budują wiatrowskazy, zimą plotą dywaniki i robią pompony z wełny
ich zabawy angażują ręce (łapki?) i umysły, ale nie portfele - większość eksperymentów można przeprowadzić używając materiałów, które znajdują się w domu i na podwórku
do ich samodzielnego przeprowadzenia zachęcają krótkie historyjki z życia staruszka i kota oraz proste wyjaśnienia autorów, którzy zwracają się bezpośrednio do młodego czytelnika
"Czy kiedykolwiek widziałeś wykonaną w domu suszarkę na jabłka? (...) Może też taką zbudujesz?" 

naiwne próby ciekawego świata Findusa i spokojne tłumaczenia Pettsona są wymownym przykładem relacji mały-duży,
w której obie strony mają szansę nauczyć się czegoś nowego
(między innymi o tym, co może stać się z zakopanym na później klopsikiem!)
i skłaniają do bliższego przyjrzenia się otaczającym nas, podlegającym uniwersalnym prawom fizyki, zjawiskom
"... by również dorośli mogli zrozumieć, że przyroda i technika są ze sobą połączone"

całości dopełniają charakterystyczne, jak zwykle pełne uroczych niuansów, ilustracje autorstwa Svena Nordquista
o, na przykład takie:






choć zwykle nie przepadam za publikacjami, w których znani bohaterowie są tylko dodatkiem, "znakiem firmowym", który ma przyciągnąć czytelnika, ta książka marzyła mi się od kiedy poznałam Pettsona i Findusa
na co dzień obcujący z naturą i wykorzystujący niezbadane zasoby przydomowej "drewutni" po prostu idealnie pasują do tematów typu DIY,
które również u nas są na porządku dziennym


Janek dostanie książkę dopiero w grudniu (od Mikołaja), ale spodziewam się, że przyjmie ją entuzjastycznie i z góry cieszę się na nasze przyszłoroczne wspólne majsterkowanie, babranie w ziemi, chlapanie wodą i odkrywanie świata pod przewodnictwem kota w zielonym wdzianku
damy znać, co udało się nam zrobić :)

tymczasem
bohaterów "Roku z Findusem" możecie spotkać w wielu książeczkach wydanych w Polsce przez Media Rodzina (TU),
a setki podobnie ciekawych, zabawnych, inspirujących postaci
w innych odsłonach projektu


w obu przypadkach - polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz