Strony

jesienią w las - ścieżka dydaktyczna Białochowo

jedno z miejsc najbardziej sprzyjających relaksowi, regeneracji, fizycznemu i psychicznemu odpoczynkowi,
obszar, w którego dowolnym punkcie od trosk i wiecznego pośpiechu świata zewnętrznego odgradza człowieka zmęczonego codziennością, burobrązowa, chropowata ściana pni i falująca na wietrze zasłona liści

koi zmysły wiecznie zmieniającymi się barwami, zapachami, a bywa, że i smakami swoich "darów",
przy całej swej niezmienności, wiecznie zadziwia czymś nowym,
zachwyca naturalnym pięknem przyrody

trwa


las

szczęśliwi, którzy go mają za oknem!
(pozdrawiamy obie Jankowe ciocie :D)
oczy cieszy dowolny - może być nawet mały lasek, choć oczywiście lepiej, żeby porastał teren choć trochę pagórkowaty...
nie narzekamy z J. na ten nasz najbliższy - miejski, i odwiedzamy go kiedy się da,
ale gdy tylko nadarzy się okazja chętnie eksplorujemy nowe, niezbadane ścieżki wśród drzew

tej jesieni, po raz pierwszy w takim składzie - z dzielną grupą młodych odkrywców - ciepło myśląc o wszystkich, którzy o lasy dbają i chronią je przed zniszczeniem, przemierzaliśmy Ścieżkę przyrodniczo-leśną Białochowo w Nadleśnictwie Jamy

było pięknie, wczesnojesiennie, szaroburo i cicho,
wesoło - jak to w towarzystwie zawsze pełnych energii kilkulatków
i ciekawie
waloru edukacyjnego dostarczyły notatki przytaczane (w skrócie) przy kolejnych, ponumerowanych stanowiskach z zapałem odkrywanych przez nasze przedszkolaki,
a kolorytu - coraz to nowe przegrupowania, gonitwy i zabawy z kijkami udającymi na zmianę wędki, kostury, wskaźniki, miecze...

o, tak było:





maluchy zafascynowały po drodze małe białe grzybki, martwe drzewo porosłe przez kilkanaście hub, ślady dzików i jeleni, budki dla ptaków, paśnik, owoce grabu...
zaprawdę, cytując W. Pola:
"Puszcza to wielka jest natury księga!
Niema - a mówi, kto ją duchem pyta
I kto dziejów i natury sięga,
Z niej tylko cząstkę tajemnic odczyta..."  

jako że na trasie znajduje się jedna z niewielu wychodni w okolicy - nie zabrakło też "zdobywania" skał,
a na koniec - posiłku godnego leśnych wagabundów


las - miejsce niespiesznych spacerów, rozmyślań i zadumy...?
jasne, ale też żywa księga pełna przeróżnych cudów przyrody i przyjazna przestrzeń dla dziecięcych harców,
gdzie, przynajmniej zgodnie z materiałami promocyjnymi Nadleśnictwa Jamy: 
"integracja z przyrodą, nauka przez dotyk, zapach, zagadkę, ciekawe gawędy, nieoczekiwane spotkania i zabawę, 
wyzwala w młodzieży siły do zrozumienia przyrody i działania w zgodzie z naturą" 

Piotrek - filar drużyny o wdzięcznej nazwie "W pogoni za liściem" - u kresu wycieczki

jeśli o mnie chodzi, nawet pomijając zalety poznawcze takich wycieczek, w każdej chwili jestem gotowa ponownie dołączyć do wesołej grupy ścigających lub ściganych na kolejnej wyprawie "w zieloność" :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz