jej największe zalety doskonale widać już na pudełeczku, prawda? ;)
wewnątrz znajdują się 32 karty - 8 zestawów po 4 sztuki
rysunki / zdjęcia na kartach, choć praktycznie nieistotne z punktu widzenia gry (mechanika bazuje na zestawach; ważne jest oznaczenie kolorem + kodem litera-cyfra), stanowią główny element przyciągający graczy - tak jak w przypadku szeroko znanego "Piotrusia" występuje ona zatem w mnogich wersjach graficznych
w zestawie otrzymaliśmy tylko instrukcję w języku czeskim, ale wspólnym wysiłkiem i z pomocą internetu doszliśmy do wniosku jak należy grać
oto jak brzmią ogólne zasady gry naszą piękną, pełną lokomotyw talią:
KWARTETY to gra karciana przeznaczona dla co najmniej trzech graczy.* Jej celem jest zebranie czterech kart należących do tej samej rodziny - tzw. kwartetu.
Po przetasowaniu biorący udział w grze rozdają wszystkie karty między siebie. Grę rozpoczyna osoba na lewo od rozdającego, zwracając się do któregokolwiek z graczy z prośbą o konkretną kartę. Jeśli osoba zapytana posiada tę kartę musi ją oddać, jeśli nie, przejmuje kolejkę. Gdy któryś z graczy skomponuje cały kwartet - wykłada go na stół. Wygrywa ten gracz, który ma najwięcej kwartetów.
pominąwszy wpływ szczęścia przy rozdawaniu, gra wymaga uważności przy zadawaniu pytań i skupienia na odpowiedziach współgraczy, nie tylko w swojej kolejce, nieźle sprawdza się zatem w przypadku młodzieży młodszej (u nas 8-9 lat)
tymi samymi kartami J. lubi też grać w WYZWANIA - grę polegającą na pojedynku na własności opisane na kartach (u nas rozstaw kół, moc, masa i maksymalna prędkość); stosuje zarówno wersję na-pół-w-ciemno (jak przy Top Trumps o których pisałam kiedyś tu: >>KLIK<<), jak - ciekawszy! - świadomy wybór karty spośród rozdanych
widząc tylko jedną swoją kartę lub wybierając spośród wszystkich posiadanych, wyzywamy przeciwników do pojedynku na wybrany "atrybut" na niej opisany; każdy ze współgraczy wykłada swoją kartę (po prostu pierwszą z brzegu lub, w drugiej opcji, wybraną), jednocześnie odkrywamy wszystkie i wyłaniamy zwycięzcę, który zabiera karty ze stołu jako "punkty zwycięstwa"
to całkiem ciekawa alternatywa ćwicząca umiejętność podejmowania decyzji i ryzyka, dość przy tym emocjonująca, przynajmniej dopóki nie zna się na pamięć wszystkich kart :)
mam nadzieję, że to nie ostatnia gra, która pojawia się za sprawą J. w naszym cyklu projekt Grajmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz