kilkadziesiąt kart z warzywami i owocami
zadanie - wyszukiwanie na nich tych samych obiektów
brzmi znajomo?
coś podobnego już było?
jasne - nie raz, by wspomnieć tylko słynne "Dobble", czy tak lubianego przez J. "Flipera"
coś jednak musi być wyjątkowego w pomyśle twórców z Pionkolandii, że ich grę zdecydowało się opublikować całkiem poważne, znane z dobrych inwestycji wydawnictwo...
przyjrzyjmy się bliżej!
Pora liczyć
opisano jako grę przeznaczoną dla od 2 do 6 graczy w wieku powyżej 5 lat, którym rozgrywka zajmie około kwadransaw pudełku znajdziemy 50 dwustronnych, kwadratowych kartoników z nadrukowanymi owocami i warzywami różnej wielkości, umieszczonymi losowo, po 6 obiektów na każdej
do zabawy wybieramy od 9 do 25 kart (tym więcej, im gracze starsi, cierpliwsi, bardziej spostrzegawczy i biegli w liczeniu) i rozkładamy na kształt kwadratu
z pozostałych kartoników powstaje stos, z którego odkrywamy po jednym, by wyznaczyć warzywo lub owoc, którego liczbę powtórzeń na stole należy zliczyć
interesuje nas zawsze największy obiekt na karcie-zadaniu i wszystkie jemu podobne na wcześniej wyłożonych kartach
obowiązuje zasada "kto pierwszy ten lepszy"
podajemy głośno swoje wyniki tak, żeby nie powielać odpowiedzi, które już padły
kto najszybciej zliczył prawidłowo, otrzymuje w nagrodę kartę z zadaniem
zdobywca pięciu - wygrywa
dodatkowy wariant obejmuje jeszcze inny układ kart (5x6) i użycie dołożonej do pudełka dwustronnej strzałki
interesujące nas owoce/warzywa we wskazanym przez nią rzędzie należy pomnożyć przez dwa (dla opcji x2) lub pominąć (w przypadku Ø)
ogólnie, hm, nic szczególnie porywającego...
ale, uwierzcie, jest w tym wszystkim to coś (jakieś "świeże spojrzenie"? w przypadku zieleniny świeżość zawsze w cenie ;)), co sprawia, że przyjemnie się te grę rozkłada, a dzieciaki nie odmawiają partyjki
i naprawdę chętnie liczą!
skuteczność wprowadzenia w życie hasła 'nauka przez zabawę' oraz same realistyczne, "soczyste" ilustracje, zdecydowanie przekonują do sięgnięcia po tę gierkę
prosty pomysł, by nawet protestujące przeciw ćwiczeniom z matmy starsze przedszkolaki i pierwszaki nabrały ochoty na liczenie
i w tym miejscu pewnie można by zakończyć, ale tak łatwo, to nie z nami ;)
powiedzmy sobie szczerze, podane reguły gry są trywialne
nie narzekam - w pewnym sensie to nawet zaleta - dzieci chwytają w lot i bardzo się angażują w rozgrywkę, ćwicząc spostrzegawczość i proste działania,a i dorośli bywają zaskoczeni, jak bardzo trzeba się skupić, żeby sprawnie i prawidłowo porachować to lub owo
ale zapału starcza najwyżej na kilka partii, bo w końcu ile można dodawać...
a poza tym, potencjał tych "smakowitych" kart jest dużo, dużo większy!
dlatego nie chowamy "Pora liczyć" do szafy
c.d.n.!
w następnym wpisie pokażemy, co jeszcze można z tych owoców i warzyw wycisnąć :)
egzemplarz recenzencki przekazał rebel.pl
wpis zasila projekt: Grajmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz