uwaga, będzie matematyka!
zanim ktokolwiek zdąży choćby pomyśleć "boszzz, przecież są wakacje!" (albo, co za tym idzie całkiem niedaleko "ta to ma..." oraz "biedne dziecko"), spieszę z wyjaśnieniem, że chodzi o ten najbardziej radosny, kolorowy i niemal nie do pomylenia z beztroską zabawą rodzaj matematyki
jak to u nas ;)
ostatecznie mam w zanadrzu jeszcze argument, że wpis powstał przed mniej więcej dwoma miesiącami i zabłąkał wśród wersji roboczych, ale chyba nie będzie konieczny?
z dwoma sympatycznymi chłopakami - Janem lat 6 oraz Piotrusiem-karcianką zapraszam do zabawy z cyferkami!
cel - alternatywne wykorzystanie tradycyjnej zabawki do oswojenia z liczbami i najprostszymi działaniami
środek - dwa przyjemne dla oka zestawy kart do gry w "Piotrusia"
metoda - "zobaczmy co da się z nimi zrobić"
1. na rozgrzewkę = parujemy
nie będzie chyba epokowym odkryciem, jeśli powiem, że kartami do Piotrusia można z powodzeniem grać w zapamiętywankę typu "memo"?
ot, propozycja na start - dobry sposób na opatrzenie się z nowa talią, a dla najmłodszych przypomnienie sobie zapisu liczb od 1 do 13
2. kroczek drugi = sumujemy
zaczynając od rozłożenie takiego jak do memo (karty "koszulkami" do góry) po kolei odkrywamy po jednej i - począwszy od trzeciej odkrytej - zastanawiamy się jak je zebrać zgodnie z zasadą, że podnieść ze stołu można takie trzy, z których dwie dają sumę wskazaną przez trzecią
kto będzie bardzie spostrzegawczy, udowodni, że dobrze dodaje w pamięci i zgarnie więcej "kompletów" - wygrywa!
w wersji zaawansowanej można spróbować zagrać w "zakryte karty", czyli trudniejszą wersję "memory game" (póki co szukam chętnych ;) )
3. im więcej, tym lepiej = sumujemy 2
a wiesz ile to będzie jakby dodać wszystkie liczby z tych kart, mamusiu?
hmm, jakoś się wcześniej nie zastanawiałam...
ale znam sposób - połącz je w pary tak, żeby tworzyły dziesiątki, sprawdzimy ile ich będzie i ile zostało...
po "dodawaniu w myślach" - relaksik, czyli sumowanie na kalkulatorze, żeby sprawdzić, czy na pewno dobrze policzyliśmy
starsi pasjonaci Królowej Nauk powinni oczywiście zamiast tego szybko przedstawić równanie odpowiedniego ciągu arytmetycznego, ale nie wymagajmy zbyt wiele od przedszkolaka ;)
4. znajdź trzecią do pary = działamy
losujemy dwie karty
jaka pasowałaby do nich trzecia?
klucz - do wymyślenia i objaśnienia, wszystkie chwyty (działania) dozwolone...
5. znajdź znak = działamy 2
oto zadanie niepolonistyczne z cyklu "co autor miał na myśli"...
mama wykłada po trzy karty, z których z pewnością da się ułożyć prawidłowe równanie
syn dokleja kolorowe : + - *
a potem na odwrót
nuda? a własnie,że nie :)
6. liczbowe szaleństwo = eskalacja działań
użyj kart oraz naklejek [i/lub Mocy ;)], żeby wyszło 5!
ciekawe na ile sposobów da się to zrobić...
J. zupełnie nieoczekiwanie udało się przy tej "wynaleźć" równania z więcej niż dwoma czynnikami a nawet rozdzielność mnożenia względem dodawania :)
następnym razem spróbujemy z szóstką :D
można? można!
(nawet latem)
i to całkiem bezboleśnie!
kilka kart + drobna zachęta, by spojrzeć na nie jak na trochę inne kolorowe liczmany i okazuje się, że da się całkiem przyjemnie pokombinować nawet z młodzieżą u progu "poważnej" matematycznej edukacji
"humanistów"-niedowiarków zapewniam, że wszyscy zaangażowani w eksperyment mieli z zabawy sporo frajdy
"humanistów"-niedowiarków zapewniam, że wszyscy zaangażowani w eksperyment mieli z zabawy sporo frajdy
tak, można, a nawet trzeba - bawić się matematyką! :)
poza wyżej wymienionymi zastosowaniami karty "Homonimy" oraz "Dawniej i dziś" nadają się także doskonale do tradycyjnego "Piotrusia" oraz poszerzania dziecięcych horyzontów o nowe pojęcia i stare rozwiązania technologiczne
(również nie omieszkaliśmy),
a także świetnie mieszczą się w wakacyjnym plecaku
na lato - w sam raz!
ww oraz inne (jakieś pomysły?) zabawy karciane i matematyczne polecamy w ramach projektów