w chwili kiedy to piszę, za nami już jeden wyjazd w góry, biwak nad jeziorem, kilkanaście spacerów i wycieczek rowerowych w najbliższej okolicy, odwiedziny w papugarni i, last but not least, uroczyste pożegnanie przedszkola...
wakacyjny nastrój i piękna pogoda sprawiają, że coraz trudniej siąść do komputera i pisać
ale skoro hasające na dworze dziecko co jakiś czas daje się zainteresować książką, znaczy, że warto ją jednak pokazać :)
tym razem mamy dwie (a nawet trzy):
Szkicownik szalonego wynalazcy
|
oraz
"Teatrzyk cieni - wycinanka", do kompletu z książką w twardej oprawie pt: "Chińskie cienie" |
po kolei
1.
"Szkicownik szalonego wynalazcy, czyli najdziwniejsze pomysły na świecie oraz twoje własne niezwykłe projekty" to oryginalnie pomyślane 2 w 1 - po pierwsze zbiór ciekawostek, po drugie blok rysunkowy stymulujący kreatywność
ciekawi świata czytelnicy (nie tylko dzieci!) mają szansę poznać niesamowite ludzkie pomysły wdrażane na przestrzeni dziejów
super zabawa w tworzenie 'z podpowiedziami' - dla jednego konstruktora (na przykład w przerwie w praktycznym opracowywaniu najbardziej praktycznej konstrukcji wiaduktu z piasku i trawy), albo całej grupy maluchów, których plany są tak różne jak one same (aż miło popatrzeć)
w dodatku to zdecydowanie nie jednorazowa frajda - osobiście już się cieszę na powrót do księgi pełnej genialnych planów, jakie powstają tylko w głowach przedszkolaków (i szaleńców?) o nieograniczonej konwencjami wyobraźni po latach
"blok" jest wydrukowany na grubym, dobrej jakości papierze, więc projekty powinny długo przetrwać w dobrym stanie - kto wie, być może nawet do etapu realizacji ;)
mam nadzieję, że tego lata uzbiera nam się ich sporo!
2.
"Chińskie cienie, czyli dobra zabawa dla wszystkich" to pomysł na przypomnienie sobie (w przypadku starszych) lub poznanie (najmłodsi) "starej jak świat" zabawy w tworzenie teatrzyku cieni rzucanych przez dłonie
mimo pewnego wrażenia przerostu formy nad treścią, książeczka ta, pełna krótkich wierszyków i schematycznych rysunków, nie zawiodła i pomogła nam ułożyć z palców zupełnie nowe postaci
gdyby nie jedna z podpowiedzi, pewnie nie wystąpiłaby w żadnej naszej "pokazywance" na przykład krowa :)
w wyżej wspomnianej książce kilka końcowych stron przeznaczono do wycinania, co osobiście uważam za chybiony pomysł - nie przywykłam do tego typu traktowania książek w twardych oprawach i nie zamierzam dawać takiego przykładu J.
dlatego "w zestawie" trafił do nas także cienki zeszyt z czarnymi stronami, przeznaczony wyłącznie do pocięcia, czyli "Teatrzyk cieni. Wycinanka",
a w nim rozmaitość konturów postaci, zwierząt i elementów tła do wykorzystania według własnego pomysłu
strony są grubsze niż w standardowym kolorowym bloku i czarne po drugiej stronie, co bardzo dobrze sprawdza się w praktyce
również co do samej idei - zachęcenia dzieci do wycinania i prezentowania własnych przedstawień - nie mam uwag
przyznam jednak, że chyba miałam nadzieję na bardziej rozbudowaną warstwę fabularną i/lub oryginalność wzorów - w razie kontynuacji lub wznowienia postuluję dołączenie choćby kilku propozycji scenariuszy, albo pobudzających wyobraźnię opisów bohaterów
fakt, tych, którym nie brak fantazji, nie przeszkodzi to na pewno w stworzeniu setek własnych historii, ale cóż miałoby im w takim razie przeszkodzić w wydrukowaniu/naszkicowaniu własnych postaci na zwykłej kartce papieru?
na koniec gwoli obalenia mitu jakoby najlepszym czasem na zabawy w teatr cieni były długie jesienne wieczory, wszystkim nie przekonanym do takich letnich zabaw dedykujemy fotografię dzielnej słonicy, która uciekła z cyrku i w samotnej wędrówce musi zmierzyć się z nieznanym dotąd krajobrazem pustyni i napotykanymi tam zwierzętami...
i życzymy beztroskich, ale pełnych kreatywnych wyzwań wakacji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz