emocje - trudny temat
zapewne wielu jest takich, którym bez trudu przychodzi rozmowa o uczuciach, nazywanie własnych potrzeb, uzewnętrznianie stanów ducha
pozostałym na drodze rozwoju umiejętności konstruktywnego wyrażania emocji, kształtowania empatii i poznawania siebie (jako siebie samego oraz siebie nawzajem), być może nie zaszkodzi sięgnąć po planszówki
dziś proponuję
1.
Emocje
nazywam - rozumiem - wyrażam
to przede wszystkim propozycja dla grup rówieśniczych i terapeutycznych, narzędzie do pracy nad emocjami dla specjalistów - psychologów, pedagogów, wychowawców, skierowane do odbiorców powyżej 10. roku życia
- tak w każdym razie przedstawia ja zespół redaktorski w osobach nauczyciela, psychologa szkolnego i socjoterapeutki w załączonej książeczce-instrukcji
w warunkach domowych nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by bawić się w gronie rodziny
sam przebieg gry jest banalny (rzut kostką - ruch pionkiem - odpowiedź na pytanie odczytane z planszy), toteż regułom poświęcono zaledwie kilka wersów
panie Dorota Sieczko i Elżbieta Michałowska obszernie opisują natomiast cele i możliwości jakie gra otwiera przed prowadzącym i uczestnikami oraz naturę poszczególnych stanów emocjonalnych, przybliżając temat laikom, ułatwiając otwarcie się na proponowaną zabawę i rozmowę o uczuciachliczą na wykorzystanie proponowanej pomocy do kształtowania m. in. takich zdolności jak współpraca, tolerancja i akceptacja innych, nawiązywanie pozytywnych relacji, budowanie poczucia własnej wartości, aktywne słuchanie, umiejętności komunikacyjne i satysfakcja z przebywania w grupie
na grę składa się 6 plansz, które mogą być używane jako komplet lub pojedynczo
pięć z nich zawiera pytania dotyczące osobistych odczuć i doświadczeń - ogólnych, służących wzajemnemu poznaniu, "przełamaniu lodów" i w zakresie 4 emocji: radości, smutku, złości i strachu
ostatnia to "Meta", która ma w ciekawy sposób rozładować emocje (sic!) powstałe w trakcie rozgrywki
nie miałam okazji obserwować, jak gra sprawdza się na zorganizowanych zajęciach, ale łatwo mogę wyobrazić ją sobie wykorzystywaną w świetlicy terapeutycznej czy w ramach "godziny wychowawczej"
z punktu widzenia matki i osoby niezbyt wylewnej bardzo doceniam jednak także jej potencjał jako pretekstu do poruszenia "trudnych tematów" w rodzinie
"Emocje" pomagają zajrzeć wgłąb siebie, skupić na własnych uczuciach i potrzebach, otworzyć się przed sobą nawzajem i spojrzeć na drugą osobę - dziecko, rodzica, partnera - z nowej perspektywy
dają możliwość podzielenia się wyznawanymi wartościami, przełamania tabu, lepszego zrozumienia cudzych postaw i zachowań
sprawdza się w tej roli w gronie od przedszkolaków po seniorów
2.
Gra na emocjach
gra skierowana jest głównie do odbiorców w wieku 10+, czyli osób, które są już w stanie świadomie rozpoznawać swoje uczucia, przejawiać empatię i wieloznacznie odczytywać symbole
to ważne, ponieważ w trakcie rozgrywki proste ikony będą miały za zadanie zobrazować całe spektrum emocji
zabawa polega na naprzemiennym zadawaniu współgraczom pytań o uczucia jakie budzą w nas określone sytuacje i "odpowiadaniu" innym za pomocą obrazków
możemy pytać o momenty "z życia wzięte", dotyczące codziennych zmagań, ale równie dobrze (a może nawet lepiej) zadawać pytania o reakcje na potencjalne, trudne, zabawne, absurdalne wydarzenia
najciekawszy aspekt zabawy to fakt, że konkurując o punkty, musimy maksymalnie wczuć się w sytuację pytającego, postawić w jego roli i zdecydować, jak on/ona czuliby się w danej chwili
biorąc pod uwagę, że za każdym razem odpowiedź wybrać możemy spośród zaledwie 5 prostych piktogramów - zwykle wcale nie jest łatwo
w skrócie:
w pudełeczku znajdujemy kilkadziesiąt kart z prostymi, wieloznacznymi symbolami
graczom, których musi być przynajmniej 3 (ale aż do 10!), rozdajemy po pięć kart
w każdej turze jedna osoba zadaje pytanie rozpoczynające się od sformułowania "jak się czuję, gdy...", pozostałe - odpowiadają, wykładając zakrytą kartę z wybranym symbolem
po odkryciu kart zadający wybiera ilustrację najbliższą wyobrażeniu emocji towarzyszącej mu w rozpatrywanej sytuacji
osoba, do której należała karta otrzymuje punkt - zwycięża osoba, która zgromadzi takie 3
jako że opowiadanie o zasadach nie oddaje w pełni "klimatu" gry,
spróbujmy inaczej:
jak się czuję, gdy czytam instrukcję "Gry na emocjach"?
jak się czuję, gdy odkrywam, że dołączono karty podpowiedzi pełne przykładowych pytań?
jak się czuję, gdy widzę zgrabne pudełko z "Grą na emocjach"?
co szczególnie cenne, nikogo (nawet zwykle sceptycznych rodziców i wujostwa), nie trzeba było długo do zabawy przekonywać
zasady są jasne, karty czytelne, a możliwości w zakresie zadawania pytań nieograniczone, dlatego praktycznie w każdym gronie da się "Grę na emocjach" wyciągnąć i "rozkręcić"
a potoczyć się może w wielu, czasem całkiem nieoczekiwanych kierunkach...
mimo że regularnie w "Grę na emocjach" przegrywam, myślę że czas spędzony przy niej ze znajomymi i rodziną absolutnie nie jest stracony ;)
* drobne wyjaśnienie w kwestii milczenia w trakcie gry sugeruje dyrektor ds. gier planszowych NK:
Napisała Pani, że w tej grze nic się nie mówi, a właśnie na wyobraźni i mówieniu ta gra się opiera. Gracz zadający pytanie odkrywa karty wyłożone przez graczy i musi je zinterpretować, czyli powiedzieć jakie emocje wiążą się z symbolami na kartach.
z ostatnią uwagą oczywiście jak najbardziej się zgadzam i muszę przyznać, że z nastolatkami własnie w ten sposób graliśmy najczęściej
nie zaprzeczę, że także w starszym gronie, choć grywamy zwykle "po cichu" (wg mnie instrukcja nie zmusza do wypowiedzenia swoich domysłów co do poszczególnych piktogramów), pojawiały się ciekawe opowiadania interpretacyjne i zabawne komentarze
uspokajam więc tych, którzy obawiali się drętwego siedzenia w ciszy - that's not the case :)
jak widać, z planszówkami powiedzenie o graniu na emocjach zyskuje nowe znaczenie...
pozostaje więc tylko zachęcić: