pełną piersią można zaczerpnąć tlenu, popluskać się w wodzie...
na przykład w Tleniu i na Wdzie :)
zgodnie z hasłem "cudze chwalicie, swego nie znacie" ostatnich kilka dni spędziliśmy na spływie kajakowym i biwaku w naszej bliskiej okolicy, czyli słynących z niepowtarzalnych widoków i bogactwa przyrody Borach Tucholskich
Bory Tucholskie to kraina o niepowtarzalnie pięknym krajobrazie, królestwo niebieskich strug i jezior, zielonych borów i lasów, urzekających swą potęgą i majestatem [więcej zachęcających do odwiedzin informacji - TU]mieliśmy już nie raz okazję potwierdzić te fakty z poziomu rzeki naocznie, chociażby przed dwoma laty - wiosłując na kanale Brdy (klik) i w zeszłym roku - w okolicach Czarnej Wody (klik)
na podstawie najświeższych doświadczeń w grupie mieszanej (w wieku od lat 3 do 50+) tym razem serdecznie polecamy spływ Wdą na odcinku Błędno - Tleń oraz spróbowanie "żurskiej turystyki tablicowej", czyli nawodnej tułaczki po Zalewie Żur, do opłynięcia którego motywują plansze z informacjami o faunie, florze i atrakcjach Wdeckiego Parku Krajobrazowego
dlaczego warto?
niech przemówią obrazy:
zgrana drużyna to podstawa, by bez obaw cieszyć oczy soczystą nadwodną zielenią |
uwaga - gałęzie! szybko, transformacja płaski Jan! |
most kolejowy, nawet zwalony, to zawsze jedna z większych atrakcji wyjazdu :) |
Jezioro Żur - bez wiosłowania ani rusz... |
największa atrakcja gminnego festynu - szaleństwo na prawdziwej motorówce WOPRu na jeziorze Mukrz |
"żurska turystyka tablicowa" w praktyce |
szczególnie podobał nam się pierwszy - pełen "przygód", w postaci krętych zakoli, zwalonych kłód i nisko zwieszających się gałęzi - odcinek spływu Błędno-Stara Rzeka, na którym Janek z lubością praktykował wynalezioną specjalnie na tę okazję transformację płaski Jan ©, płoszył ważki, "gadał" z kaczkami i wypatrywał łabędzi, czapli oraz zimorodków
drugiego dnia, na gładkiej powierzchni Zalewu trzeba było się więcej namachać wiosłami
wysiłek zaowocował możliwością pochwalenia się odbyciem rejsu wokół Madery (niektórzy nawet byli w ten weekend na samej wyspie!) i wspomnieniem przeprawy przez groblę na sąsiednie jezioro Mukrz
taki weekendowy spływ to jednak nie tylko samo (jakże relaksujące, odprężające, angażujące fizycznie i "odbarczające" psychicznie) pływanie,
atrakcji było o wiele więcej!
by wspomnieć tylko doborowe towarzystwo, długie, ciepłe noce przy ogniu i/lub w (po)burzowej ciemności, przysmaki z grilla, harce na festynie urządzonym na plaży z okazji Dnia Dziecka [przy okazji wielkie brawa dla organizatorów - rozmach przedsięwzięcia zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie], czy intensywne użytkowanie placu zabaw, boiska do koszykówki (nadawało się też do gry w pentaque) i plaży na sprzyjającym aktywności terenie ośrodka
J. na pewno nie omieszkałby wspomnieć także o lodach (pyszota!) "na pożegnanie", na Przystanku tuż przed wyjazdem z Tlenia
w pamięci pozostaną niepowtarzalne chwile
i poniższy, oddający zachwyt kolejnym uroczym zakątkiem świata, dwuwiersz
słychać tylko cykanie świerszczy, szum wody i nasze głosy
ach, przyroda, ach, przyroda, ach przyroda!
Jan N., lat 5,5
na Wdzie, maj 2016
mobilizację do podobnych wypadów już niedługo prawdopodobnie znaleźć będzie można w sieci w cyklu wpisów pod hasłem "Gdzie nogi poniosą" - czekamy, gotowi ruszyć 'w Polskę' w każdej wolnej chwili :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz