nie rezygnowaliśmy z ich używania nawet kiedy J. był mały, nic bowiem nie wygląda na świątecznym drzewku tak pięknie, jak kolorowe światełka lampek odbijające się w szklanych krzywiznach prawdziwych, dmuchanych baniek
teoretycznie wiąże się to z ryzykiem corocznego uszczuplania kolekcji w drodze nieszczęśliwych wypadków, ale większość delikatnych ozdób - zarówno naszych, jak i dziadków z obojga stron - przetrwała (do niedawna) w stanie nienaruszonym
a jeśli nawet zdarzy się jakaś mała katastrofa (ot, na przykład mama nieopatrznie upuści jakiś kartonik),
nie ma co panikować - pora wziąć się do roboty, zebrać ocalałe skorupy i w kilku prostych krokach przerobić na
domowy brokat
o tak:błyszczącymi okruszkami można potem ozdobić maskę karnawałową, laurkę, ramkę na zdjęcia,
albo stworzyć "śniegową kulę" z wirującymi w glicerynie migocącymi drobinkami...
macie jeszcze jakieś pomysły?
zawartość naszych słoiczków czeka gotowa do użycia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz