52 książeczki w 52 tygodnie!
w ramach akcji:
oczywiście z góry zakładam, że to opcja minimum i jestem pewna, ze w sumie będzie ich więcej
ale na fb i blogu postaram się pokazać właśnie tyle
- zgodnie z założeniami organizatorek:
To nie wyścig, kto pierwszy czy kto więcej. Stawiamy na jakość a nie na ilość. CZYTANIE TO WYZWANIE ma być pomocą dla Was-poszukiwaczy dobrej literatury dziecięcej. Może pod koniec roku uda się nam wspólnie stworzyć ranking najchętniej czytanych książek? Może znajdziemy takie, których historie porwały nawet nas rodziców, choć nie chcieliśmy im dać nawet szansy?
pierwsze trzy pozycje na naszej liście czytaliśmy z Jankiem (i pokazałam) w ramach Tygodnia z książką:
dziś kolejne:
4/52 Pan Kuleczka
Wojciecha Widłaka poznaliśmy przy okazji lektury książeczki z serii Czytam sobie
"Sekret ponurego zamku", mimo "mrocznej" tematyki, bardzo się nam spodobał - głównie ze względu na pomysłowe pozytywne zakończenie :)
pojawienie się sławnego Pana Kuleczki wśród Jankowych lektur było tylko kwestią czasu...
bohaterowie tej książeczki są jednocześnie wyjątkowi (no tak - mówiący pies i kaczka o dziwnym imieniu, pan z zabawną muszką i.. muszka :D) i całkiem zwyczajni - ot, taka sobie rodzinka
z przeciętnego bloku
z przeciętnego bloku
ich przygody bardzo przypominają nasze codzienne zmagania:
koszmarny sen, wspólne robienie ciasta, problemy z powodu gry w piłkę w mieszkaniu, nieoczekiwany brak prądu - każdemu może się zdarzyć!
całość zaś napisana jest prostym (ale absolutnie nie prostackim! piękną polszczyzną!) językiem
ciepłe, mądre, wesołe opowieści
ciepłe, mądre, wesołe opowieści
oby jak najwięcej takich książeczek!
poniżej kadr z fragmentem ulubionego opowiadania J. - o tym jak się kończy rysowanie po ciemku
na pewno niedługo sami spróbujemy sobie urządzić podobną "awarię"! :)
5/52 Opowiem Ci mamo Co robią auta
wspominałam już kilkakrotnie, że nie jestem miłośniczką tej serii Naszej Księgarni
"Opowiem Ci mamo..." po prostu nie trafiają w mój gust - toteż sama nie kupowałam, a teraz (kiedy już J. stał się dumnym posiadaczem "Co robią auta" jako nagrody za dzieło) nie rwę się specjalnie do czytania...
na szczęście tekstu nie jest dużo, więc J. sam sobie nieźle radzi :)
muszę jednak wpisać tę sporą "kartonówkę" na naszą listę, bo od kiedy się w domu pojawiła nie ma dnia bez przeglądania, wyszukiwania i komentowania samochodów na tych (pokracznych) rysunkach!
Janek zauważa masę szczegółów, porównuje fragmenty z zadaniami z "Bloku..", wymyśla krótkie opowiadania do poszczególnych stron, z zapałem wyszukuje podobieństwa i kuchenne akcesoria zabłąkane w warsztacie...
i ogólnie bardzo się cieszy lekturą
nie zastanawiał się nawet chwili nad odpowiedzią na pytanie o głównego bohatera łączącego wszystkie ilustracje...
co więc znaczy (niewielkie) uprzedzenie matki wobec (ogromnego) entuzjazmu dziecka?
polecamy!
"Opowiem Ci mamo..." po prostu nie trafiają w mój gust - toteż sama nie kupowałam, a teraz (kiedy już J. stał się dumnym posiadaczem "Co robią auta" jako nagrody za dzieło) nie rwę się specjalnie do czytania...
na szczęście tekstu nie jest dużo, więc J. sam sobie nieźle radzi :)
muszę jednak wpisać tę sporą "kartonówkę" na naszą listę, bo od kiedy się w domu pojawiła nie ma dnia bez przeglądania, wyszukiwania i komentowania samochodów na tych (pokracznych) rysunkach!
Janek zauważa masę szczegółów, porównuje fragmenty z zadaniami z "Bloku..", wymyśla krótkie opowiadania do poszczególnych stron, z zapałem wyszukuje podobieństwa i kuchenne akcesoria zabłąkane w warsztacie...
i ogólnie bardzo się cieszy lekturą
nie zastanawiał się nawet chwili nad odpowiedzią na pytanie o głównego bohatera łączącego wszystkie ilustracje...
co więc znaczy (niewielkie) uprzedzenie matki wobec (ogromnego) entuzjazmu dziecka?
polecamy!
od zeszłego roku przetrzymujemy też biblioteczną Kacperiadę
ciekawe
a co najbardziej?
wszystko
a to opowiadanie o czym?
o przedstawieniu
i co tam się działo?
sama przeczytaj, to się dowiesz!
zachęceni? :P
od siebie dodam (przeczytałam, to wiem!), że opowiastki są krótkie, osadzone w bliskiej maluchom rzeczywistości i dość zabawne (hmm, jak komuś odpowiada poczucie humoru Kasdepke, to może nawet nie "dość zabawne", ale całkiem wesołe?)
nieźle nadają się dla niecierpliwych przedszkolaków, bo lektura jednego opowiadania zajmuje kilka minut
ale czy naprawdę warto poświęcić choćby te kilka chwil?
wcześniej spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na temat "Kacperiady" i po lekturze jestem nieco rozczarowana
sama nie wiem dlaczego jakoś nie porwały mnie ani autoironia, ani próby przemycenia pewnych wartości wychowawczych (?) przez autora - chyba sama wydaję się sobie nieco zbyt podobna do zasadniczej Magdy, co czyni ze mnie straszną nudziarę, w porównaniu z zabawnym tatusiem (no cóż.. taka prawda)
ostatecznie "Niesforny alfabet" i "Ostrożnie!" tego autora bardziej trafiły nam do przekonania, więc "(...) opowiadania dla łobuzów i nie tylko" nie trafiają na wyzwaniową listę
6/52 (i 47 kolejnych) jeszcze przed nami!
w facebookowej grupie czytanie to wyzwanie wprost roi się od baaardzo kuszących propozycji - tylko przebierać, wybierać i czytać
martwi mnie jedynie stale wydłużająca się z powodu takich inicjatyw lista książkowych "must read" - na szczęście są biblioteki i promocje w księgarniach wysyłkowych :)