takie kafelki sobie ostatnio układamy:
jednak to nie bajkowa układanka dwuletniego S.!
te piękne, kolorowe krajobrazy, przywodzące na myśl pełnię lata, stają się tłem dla brutalnej walki o pozycję...
to elementy tworzące planszę gry
Roszada wśród zwierząt
podobnie jak kartonowe pionki i duże sześciokątne żetony z fistaszkami, rybami i ziarnem, ukrywają się w pudełku na pierwszy rzut oka wyróżniającym się wśród naszych pozostałych planszówek
szara tektura i czcionki przywołują lata mojego dzieciństwa (tak, to było w ubiegłym stuleciu ;) ) - przywodzą na myśl żółknące z czasem gazety i niezapomniane "Poczytaj mi mamo"
nawet sam tytuł kojarzy się z oglądanym wówczas w TV "Z kamerą wśród zwierząt" :)
same sympatyczne wątki z dawnych lat...
ale to tytuł nie tylko dla sentymentalnych "staruszków"!
rekomendowany wiek graczy to już 8+, a logo "eco friendly game"*, czy szachowe nawiązanie w tytule (i to w dobie popularności netflixowego "Gambitu..."!) są jak najbardziej na czasie
sama gra natomiast z pewnością nie ustępuje nowoczesnym planszówkom ani wykonaniem, ani pomysłem**
gracze (od 2 do 4) budują odpowiedniej wielkości planszę i rozkładają na niej kafle z pożywieniem
będą o nie walczyć odpowiednio rozstawiając i przesuwając swoje pionki
każdy otrzymuje po trzy w jednym kolorze - jeden z wizerunkiem słonia, drugi - kota i trzeci - myszy
słonie będą dla nas zdobywać orzeszki ziemne, koty - ryby, a myszy ziarna zbóż
ruch na planszy to jeden "krok" z sześciokątnego pola na sąsiednie, ale też... ucieczka na najbliższy dostępny heks
zwierzęta straszą się nawzajem, bo, jak wiadomo, myszy boją się kotów, koty słoni, a słonie myszy i dlatego nie mogą przebywać w swoim bezpośrednim sąsiedztwie
do zapamiętania mamy zasadniczo jedną podstawową regułę (vide dozwolone ruchy figur szachowych), ale kombinowania - jak rozstawić na starcie swoje zwierzęta, w którą stronę przesunąć, kogo postraszyć, gdzie optymalnie uciec - mnóstwo
clue rozgrywki to ciągłe przepychanki (roszady?) do momentu, gdy jeden z graczy zgromadzi 5 żetonów z przysmakami
przydaje się umiejętność "myślenia w przód", planowania strategii, rozważnego wybierania między chwilowym zyskiem a kontrolowaniem ruchów przeciwnika
a gdy już opanujemy tę podstawę, gra oferuje wariant dodatkowy
po zdobyciu pożywienia odkrywamy tunele, którymi mogą przemieszczać się myszy, łany zbóż, którymi czmychają koty i rzeki, zwiększające zasięg ruchu słonia
to ciekawe urozmaicenie, ale zaręczam, już wersja podstawowa nieźle ćwiczy szare komórki
"Roszada..." to świetne połączenie przystępności zasad i wymogu taktycznego podejścia do rozgrywki
dzieci (gram m.in. z 10-latkiem) podstawy łapią błyskawicznie
później tylko - podobnie jak dorośli - z rozgrywki na rozgrywkę uczą się coraz skuteczniejszej strategii
a wszystko to w doskonałej jakości wykonania i barwnej, "komiksowej" scenerii
kto błędnie oceni po okładce, tego ominie czysta przyjemność obcowania z dobrą grą!
gra przyjechała do nas od wyd. Muduko (dziekujemy!) i przy najbliższej okazji zostanie zaprezentowana na spotkaniu seniorów w Klubie Gier Planszowych Grajmy w Grudziądzu
nim to nastąpi, będzie dostępna do wypożyczania, tamże
polecam!
* więcej o eko-polityce wydawcy - tutaj >>KLIK<<
** to pierwsze wydanie, "światowa premiera" gry, wróżę jej także zagraniczną karierę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz