Strony

Farmageddon - gra dla złośliwych?

uwaga! dziś w temacie planszówek chwilowy odwrót od "budujących więzi" tytułów prorodzinnych
przedstawiamy coś specjalnego dla wszystkich, którzy od czasu do czasu szukają okazji do wyładowania negatywnych emocji, albo odrobiny złośliwości z przymrużeniem oka 
poznajcie

Farmageddon


o tej (całkiem sympatycznej skądinad) grze karcianej dla starszych dzieci (8+) i dorosłych opowie "stary wyjadacz", który "zęby zjadł" na karciankach wymagających skutecznego działania i bezwzględności w walce o swoje... 

w imieniu Kamila, Trefl JokerLine i własnym zapraszam na 

Farmageddon - agrokulturalna rozwałka - to karcianka, w której  rozgrywka – jak już sama nazwa sugeruje – oparta jest na interakcji negatywnej.  Jeżeli masz charakter działkowicza, który troskliwie dogląda swoich upraw, codziennie je pielęgnując by po ciężkiej pracy cieszyć się zbiorem – to niestety, nie jest to gra dla Ciebie. W Farmageddonie system gry premiuje bezwzględnych oprawców cudzych pól, podrzucaczy szkodników i nasyłaczy komorników. Przy większej ilości graczy zebranie swojej uprawy graniczy z cudem. Twórcy gry zaprojektowali karty tak, by każdy, nawet w beznadziejnej sytuacji, mógł beztrosko siać ... zniszczenie zamiast warzyw.
Nie brzmi może to zbyt zachęcająco, jednak uwypuklony element humorystyczny pozwala w miarę łagodnie i sprawnie przeprowadzić dobrodusznego farmera na ciemną stronę mocy. 


Celem gry jest spieniężenie jak największej ilości swoich (lub cudzych) upraw. Mamy do dyspozycji trzy rodzaje kart: pola (jest ich tylko trzy i służą do zakładania upraw), uprawy (przesympatyczne warzywa o ciekawych zdolnościach specjalnych) oraz akcje (głównie niszczycielskie, jest jednak kilka o neutralnym efekcie). Pola na początku rozgrywki leżą na stole wolne i czekają na swoich właścicieli, gdy pole jest wolne, gracz w swojej kolejce może założyć na nim uprawę wykładając odpowiednią kartę z ręki. Jeżeli nie ma wolnych pól, próbuje pola innych graczy oczyścić (np. "kosiarą") by zająć je dla siebie. Każda z upraw wymaga do zebrania przetrwania do następnej kolejki gracza, oraz nawozu – i tutaj za nawóz mogą posłużyć dowolne inne karty upraw z ręki lub specjalne karty akcji. Oprócz tego, można zagrać do trzech kart akcji, którymi w dużym uproszczeniu siejemy spustoszenie w uprawach, tudzież przerzucamy się "kupami gnoju". Karty upraw i akcji leżą potasowane na stosie, i w swojej turze gracze dobierają po dwie z nich odpowiednio na początku i na końcu kolejki. Można oczywiście odkładać sobie karty na ręce i rzucając w odpowiedniej kolejności/konfiguracji robić "kombosy" aby odwrócić losy rozgrywki.


Gra nieco różni się w przypadku rozgrywki kilku graczy oraz przy pojedynku. Na pewno wraz z ilością farmerów zwiększa się poziom chaosu na stole (aż do granic absurdu) i trudno wówczas zaplanować cokolwiek nawet na jedną kolejkę do przodu, ponieważ po stole cały czas szaleje huragan zniszczeń. W przypadku pojedynku, można już się pokusić o strategiczne wykorzystywanie zdolności specjalnych. Zbalansowanie gry pozwala na emocjonującą rozgrywkę aż do samego końca.


Same karty są dość ciekawe, żartobliwe nazwy, komiksowa kreska – to wszystko jest spójne i logiczne. "Umiejętności" opisane są w sposób czytelny i przejrzysty. Grafika nie wywołuje szczególnego zachwytu, jednak umówmy się – twórcy tutaj jasno postawili na "imprezowość" gry, a wrażeń wizualnych i estetycznych szukajmy w bardziej ambitnych projektach.
Zaletą gry jest niezwykle dynamiczna rozgrywka, kart nie jest dużo i nie ma żadnych przestojów czy skomplikowanych sytuacji wymagających długiego zastanawiania się nad zagraniami. Jeżeli lubicie obrzucać wrogie brokuły pestycydami czy gnojem, a na koniec zamienić je w chwasty, Farmageddon sprawi Wam dużo frajdy.


i jak? już wiadomo, w co gramy, gdy już ogarniemy wiosenne porządki w ogródku? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz