Strony

co? jak? narysować, czyli prosty kurs rysunku dla (prawie) każdego

każda matka musi czasem coś narysować
co? zależy głównie od zainteresowań dziecka
jak? to już dużo trudniejsze pytanie...

wszystkim mamom, które (podobnie jak ja) nie odkryły do w sobie dotąd talentu na miarę mistrzów ołówka, pozostaje liczyć na łagodne traktowanie ich bohomazów przez małego krytyka, albo... praca u podstaw

z pomocą przychodzi sprawdzony przez pokolenia (pierwsze wydanie - a.d. 1913) zbiór szkiców amerykańskiego rysownika, który podobno "zainspirował Walta Disneya do zajęcia się sztuką animacji"


na  przypominających arkusze bloku rysunkowego kartach "Co? Jak? Narysować", kreska za kreską, na naszych oczach pojawiają się zwierzęta, rośliny, ludzie oraz varia (min. pojazdy i budynki) - aż chce się samemu zaznaczyć delikatnie siatkę proporcji, poprowadzić pierwsze linie...


i jeśli chodzi o mnie - to by było na tyle
podziwiam styl E. G. Lutza i prostotę jego wyjaśnień, ale sama (choć po cichu trochę na to liczyłam) nie wyniosłam z jego szkolenia tyle ile bym chciała
prawda jest oczywista - jeśli chodzi o rysowanie, przydaje się odrobina wrodzonego talentu, ale doskonaleniu warsztatu trzeba poświęcić też swój czas i zaangażowanie
a najlepiej to przy okazji lubić

ze mnie rysownika nie będzie, ale wierzę, że "Co? Jak? Narysować" może bardzo się przydać wszystkim, którzy są zdeterminowani do nauki i gotowi ćwiczyć, próbować, szkicować
i nie jestem w tym przekonaniu odosobniona!
oddaję głos mojej bardziej zainteresowanej tematem utalentowanej koleżance - Ani K.:

>> Książka "Co? Jak? Narysować." i popularny sklep meblowy. Co je łączy? Książkę opracowano jak instrukcję składania mebli. Prosta w swojej konstrukcji, krok po kroku podpowiada jak pociągnąć następną linie. Punkt wyjścia stanowią figury geometryczne. Okazuje się, że zachowanie proporcji to już łatwiejsze zadanie. Cień, linia, załamanie i każdy może stworzyć własne dzieło. Ćwiczenie czyni mistrza, zatem do dzieła. <<

w książce znajduje się kilkadziesiąt obrazków ludzkich twarzy, kwiatów, ptaków, sylwetek w ruchu, które dzięki przedstawieniu poszczególnych etapów powstawania (stosunkowo) łatwo skopiować
jestem pewna, że wielu początkującym i doskonalącym warsztat adeptom sztuki (być może kiedyś także Jankowi?) co nieco rozjaśnią i podpowiedzą takie instruktaże
bardzo lubię OGLĄDAĆ piękne ilustracje, dlatego szczerze życzę wszystkim następcom Wiktora Zina powodzenia!


za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawcy inspirującej serii Egmont ART

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz