pisk! czyli "Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe"

>> A ty, czy byłbyś szczęśliwy, gdyby jakieś dzikie stworzenie zrobiło sobie z ciebie zwierzątko domowe? <<
zarówno Janek, jak i autor naszej najnowszej książeczki bez namysłu odpowiadają na to pytanie:

no jasne!


jestem pewna, że z obu byłyby koszmarne zwierzątka domowe! 


z Janka wiadomo dlaczego - wszak energia go rozpiera, a jest przy tym nie do wytresowania!
a jeśli chodzi o Petera Browna...
cóż, jeśli wpadł na pomysł, żeby główny bohater opowieści (zdaje się jego alter ego) rzucał jedzeniem na proszonej herbatce, bujał się na żyrandolu i na jeszcze kilka innych sposobów uprzykrzał życie swojej opiekunce, to chyba oczywiste, że trudno byłoby z nim wytrzymać, prawda?

koncepcja książeczki jest prosta - klasyczne odwrócenie ról - to zawsze działa!
w tym wypadku nie koniecznie na mnie, ale za to J. od pierwszej lektury jest pomysłem zachwycony :)

Lusia Niedźwiedzińska i jej pupil szybko budzą sympatię
 
widziałaś jaki śmieszny chłopiec i dziewczynka miś? ona ma taką śmieszną spódniczkę!


ilustracje nie są przesłodzone i aż bije z nich humor sytuacyjny - na poziomie w sam raz dla kilkulatka :P

"a wiesz, jak go szukała? w kominku! i w zmywarce! i wołała 'do nogi!' " (chi, chi)
 

książka jest też idealna do czytania z podziałem na role
 "wiesz jak ten chłopczyk mówi? 'Pisk!', a cała rodzina 'Pisk. Pisk! Pisk? Pisk. Hau!' "


 i doskonale prezentuje główne wady i zalety posiadania zwierzątka domowego

 "i oni wszystko robili razem! nawet przez sen!"


siłę oddziaływania tej pozycji na młodego czytelnika najlepiej oddaje jego pełne zaangażowanie i zachwyt
"koniec? no to jeszcze raz od początku! przeczytasz, mamo?"
a co ci się spodobało?
"no, cała jest fajna!"

zdawałoby się, że jest adresowana raczej do dwu-trzylatków, ale okazuje się, że trafia i do starszego przedszkolaka, na co dzień obcującego ze znacznie większą ilością tekstu
parę dziecko+miś oboje uwielbiamy zgodnie w wydaniu kreskówkowym ("Masza i niedźwiedź" rządzi!), ale w tym przypadku nie ma mowy o prostym przełożeniu -
"Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe" zupełnie niezależnie zdobyły sobie uznanie mojego czterolatka
nie pozostaje mi nic innego jak tylko przekazać jego rekomendację :)

książeczkę wydała i przekazała nam do recenzji Nasza Księgarnia 
"dzięki!"

5 komentarzy :

  1. Bardzo mnie ta książka zainteresowała :) Pewnie już niedługo będzie bawić i mojego Janka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to z książeczkami z dużą ilością ilustracji bywa - kwestia gustu (i poczucia humoru)
    najważniejsze, że Janek baaardzo polubił - mnie cieszy błysk w jego oku i szeroki uśmiech przy lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciom gust dość szybko się zmienia. ;) Mi bardzo się ona podoba. :)

      Usuń
  3. Widziałam ją w zapowiedziach. Na pewno ją kiedyś zakupię.
    M.

    OdpowiedzUsuń