Strony

Janek i SI

za radą pani psycholog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej zarejestrowałam Janka na wizytę u neurologopedy - specjalisty w dziedzinie terapii integracji sensorycznej

przyznam, że samo zagadnienie SI obiło mi się o uszy (ba, nawet byłam przekonana, że dbając od dawna o dostarczanie mu rozmaitych bodźców i rozwój małej motoryki całkiem dobrze dbam o rozwój jego układu nerwowego w tym zakresie...), nie miałam jednak pojęcia, że czasem (często?) pewne zachowania, czy cechy, które uznajemy po prostu za charakter dziecka (lub dorosłego) mogą być przejawami zaburzeń odczuwania
i że to się leczy
:o    

doedukowałam się nieco TU

i uznałam, że sama mam co najmniej lekką nadwrażliwość na bodźce słuchowe i węchowe oraz zaburzenia koncentracji (ciekawe, czy kwalifikuję się do terapii?)

ale do naszego skarbu pasuje nieco więcej podpunktów z paragrafu pt. "co powinno mnie zaniepokoić" :(

tym, który najbardziej zaniepokoił panią przedszkolankę jest zdecydowanie
 • Jest w nieustającym ruchu, narusza prywatną przestrzeń innych osób
jednak zagłębiając się w temat szybko "odkryłam", że więcej elementów charakterystycznych dla zaburzeń SI może pasować do naszej układanki - np.
  • Nadmierna lub zbyt mała wrażliwość na stymulację sensoryczną.
  • Zbyt wysoki lub niski poziom aktywności ruchowej.
  • Trudności z koncentracją, impulsywność
  • Słaba organizacja zachowania
w pierwszej chwili poczułam się winna, że sama wcześniej nie zauważyłam problemu, ale przemyślałam sprawę i podchodzę do tematu chłodno:
i dla mnie i dla najbliższej rodziny Janek jest jedyny, wyjątkowy i.. ruchliwy - takiego znamy go od zawsze i takiego kochamy - zdrowo rośnie, wspaniale rozwija się pod względem intelektualnym - naprawdę, z mojego punktu widzenia nie było i nie ma powodu do paniki
skoro jednak widać, że radzenie sobie z pewnymi sytuacjami już teraz sprawia nam (przede wszystkim jemu) problem nie ma co czekać, aż ta "żywiołowość" (podwyższony poziom pobudzenia i aktywności oraz trudności z koncentracją?) spowodują poważniejsze szkody (jak np. trudności z nauką, niskie poczucie wartości, czy zaburzone relacje społeczne)
lepiej dmuchać na zimne i przeprowadzić odpowiednią diagnozę,  a jeśli będzie taka potrzeba - terapię

od dziś więc - po pierwszym spotkaniu z bardzo rzeczową (szczerze - jak dla mnie zbyt obcesową i sprawiającej wrażenie wyniosłej, ale może na to pierwsze wrażenie miały wpływ mącący w głowie nadmiar specjalistycznych określeń typu "praksja oralna", "lateralizacja prawostronna" czy "prawdopodobnie niedojrzały układ przedsionkowy i proprioceptywny", w połączeniu ze stresem spowodowanym samą  wizytą, dość szczegółowym wywiadem i "wymuszaniem" odpowiedzi TAK/NIE do formularza oceny zaburzeń SI) panią magister, zabieram się do "zadania domowego" - w celu umożliwienia pełniejszej diagnozy powstaje lista zachowań J. w emocjach pozytywnych i negatywnych, lista naszych zabaw i sposobów spędzania czasu poza przedszkolem oraz subiektywne zestawienie "zachowań dziwacznych"

a język nadal ćwiczymy - co gorsza okazuje się, że nie tylko po to, by poprawić "R", ale i (te dopiero co ujawnione i dla niektórych brzmiące ślicznie) głoski szeregu szumiącego :( 

3 komentarze:

  1. Za czasów mojego dzieciństwa na ruchliwe dzieci mówiło się "żywe srebro" i każdy uznawał, że to taki "typ". Jeśli jednak to w jakiś sposób przeszkadza, to działania trzeba podjąć. Nie mówię tu o Was, ale z drugiej strony jakoś ostatnio stale słyszę o SI i tak sobie myślę, na ile te diagnozy są słuszne, a na ile to jednak charakter. Ostatnio jedna z mam pochwaliła się, że ma zalecenie terapii SI, bo dziecko jest nieśmiałe. Każdy z nas przecież jest inny. Jeden lubi rysować, a drugi biegać. Jeden będzie plastykiem, a drugi sportowcem. Oczywiście jeśli coś bardzo przeszkadza,to należy "coś z tym zrobić". Jednak czy przypadkiem specjaliści od SI nie chcą trochę "poprawiać" wszystkich na siłę i zmieniać naturę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam podobne wątpliwości...
      w dodatku pani "specjalistka" nie bardzo kwapi się, żeby je rozwiewać - woli wszystkie fakty dopasowywać do swojej teorii - w tym tygodniu nasze trzecie spotkanie, a na razie nie doszłyśmy do niczego poza stwierdzeniem, że należałoby Janka "stymulować przez docisk", a ZE MNIE jest "trudny pacjent" :P

      Usuń
  2. Wiki też muszę zapisać do neurologopedy. U nas problemem jest to, że Wiki mało mówi, ale również machanie rączkami i zaciskanie dłoni (Wiki jak się cieszy to tak reaguje, mnie to nigdy wydawało się podejrzane, po prostu cieszy się całą sobą) oraz prężenie się (w momentach buntu). Wiki też bardzo energiczna, ruchliwa jest i "nie potrafi usiedzieć w miejscu" i wybuchowa jest. Charakterna dziewczyna. Muszę znaleźć dobrego lekarza.

    OdpowiedzUsuń