pisu pisak

jak to zwykle bywa, ledwie zdążyłam się pogodzić z tym, ze J. nie rysuje a tu nagła odmiana :D
co prawda kredki nadal nie budzą entuzjazmu, ale pisaki to już co innego...
codziennie kolorów nabiera co najmniej jeden pojazd z malowanki od cioci Iwonki


ostatnio wyciągnęłam też przezornie wydrukowane kilka miesięcy temu "myślanki" (były "do wypróbowania" na http://myślanki.pl/)  i muszę przyznać, że wymyślanie zimowych strojów dla zwierzątek całkiem go wciągnęło
a zabawy mieliśmy przy tym sporo oboje  :)


może na całą tego typu ksiażeczkę jeszcze za wcześnie, ale sam pomysł jest świetny*
*to nie jest reklama - "Ważka Grażka", czy "Bazgrołki" od Czu Czu tak samo mi się podobają :)
 i cieszę się, że mogę już takie zabawy stopniowo wprowadzać i przyzwyczajać J. do kolorowania "kreatywnego", bo całkiem skutecznie pobudza to też moją nieco zramolałą fantazję
misiak jako "lampart na nartach" - no sama bym na to nie wpadła :P

2 komentarze :

  1. Proszę jak ładnie :)

    Ja też już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła Wiki jakieś bazgrajki czy inne zamawiać :) Póki co, moje dziecko jest na etapie mama rysuje, ona zakolorowuje efektywnie :) tak żeby nie było widać, co było narysowane :) Albo coś po swojemu rysuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie super rysunki. Tego typy książeczki to dobry pomysł na rozruszanie i ręki i "głowy". Staś najpierw był rysowaniem zafascynowany, później to się zmieniło i nie chciał kolorować, malować. Teraz podobnie jak u Was odmiana - kilka razy na dzień rysuje kredkami, flamastrami. Ucieszyłam się jak dwa dni temu zamalował dwie strony w malowance. Może ten czas, kiedy nie chciał podejmować takich działań, to taki czas doskonalenia umiejętności. Widzę, że Staś rysuje teraz precyzyjniej niż wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń