ona sama nic o tym nie wie, w końcu jest tylko książkową bohaterką, ale od lat śledzimy jej losy, trzymamy kciuki za jej kolejne przygody, nieograniczone zapasy żelków i same szczęśliwe zakończenia...
na szczęście pojawił się S. i znów mam komu o Basi czytać i dobry pretekst, by znów o niej napisać :)
na półce przybył oto najnowszy zbiór opowiadań
Basia i przyjaciele
nigdy nie kolekcjonowaliśmy "małych Baś"(więcej o serii 'powie' serwis lubimyczytać >>KLIK<<), wolę te antologie, które są "jak pudełka czekoladek..."
tak jak w poprzednich, tu również znajdziemy barwne postaci, ciekawe wydarzenia, pełnię emocji oraz różnorodność postaw i reakcji
tym razem widzimy Basię niejako na drugim planie, w tle perypetii jej kolegów i koleżanek z przedszkola, jako przyjaciółkę, kuzynkę, czy siostrę Luli, Anielki, Zuzi, Titiego, Marcela, Antka i Janka
czasem uczestniczy w wydarzeniach - nocuje u ulubionej koleżanki, tańczy w przedstawieniu, aktywnie sprzeciwia się nietolerancji i wykluczeniu, gdzie indziej tylko wpada się pobawić lub pogłaskać (ważnego!) psa
czytamy sobie zatem tak naprawdę niekoniecznie o Basi, ale - w zasadzie jak to zwykle u Zofii Staneckiej bywa - o uczuciach, relacjach, życiowych wyzwaniach
czytamy i odkrywamy, jak to jest, że czasem jednocześnie się mamę kocha i jej nie cierpi, jak bardzo stresuje ciągłe spełnianie rodzicielskich oczekiwań, jak trudno nazwać emocje i (jeszcze trudniej!) nad nimi panować oraz jak ponadczasowo zabawna jest papuga mówiąca: "kupa"...
a przy tym, parafrazując wstęp, uśmiechamy się szeroko: do świata, do stronic pełnych kolorów i do Basinych przyjaciół, którzy gdzieś tam żyli i, tak jak ona, tak jak my wszyscy, czuli różne skomplikowane rzeczy
* moje kolejne 'Basine' wpisy na przestrzeni 5-6 lat - tu >>KLIK<<
za kolejny tomik do recenzji dziękuję wydawnictwu HarperKids
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz