przede mną najbardziej oczekiwana tej jesieni książka obrazkowa:
Rok w górach
najbardziej oczekiwana przeze mnie, ale myślę, że nie tylko!
to kolejna już odsłona serii "Rok w...", która zdążyła już "wyrobić sobie markę" i przekonać do siebie zarówno najmłodszych jeszcze-nie-czytelników, jak i ich "współprzeglądaczy"
u nas mogliście już zobaczyć m.in. "Rok w lesie" >>KLIK<< i "Rok na budowie" >>KLIK<<
nadal są to nasze książki 'z najniższej półki' = stale w zasięgu ręki (i rączki) :)
autorce, pani Małgorzacie Piątkowskiej, poprzeczkę wysoko postawił nie tylko mój osobisty sentyment do pagórków, ale i fakt, że znalazła się w gronie takich autorów jak Emilia Dziubak, Maciej Szymanowicz, Artur Nowicki, Magdalena Kozieł-Nowak i wielu innych znanych i cenionych polskich twórców
jak sobie poradziła?
a tak:
jak to w tej serii, najważniejsze są ilustracje: duże, kolorowe, pełne życia
12 rozkładówek, na dwie grube, kartonowe strony A4 każda, "bombarduje" czytelnika mnogością elementów
tu, wiadomo, jak to w górach, są to przede wszystkim przestrzeń i przyroda
co mi się szczególnie podoba, to fakt, że autorka "sportretowała" wszystkie 3 piętra - dolinę, regiel i turnie, w każdej porze roku
tym samym na 12 obrazów-miesięcy mamy 3 serie pozwalające śledzić zmiany nie tylko na skalistych szczytach gór, ale także pokazać dziecku co dzieje się na pogórzu, albo w lasach na zboczach
co mi się podoba mniej, to wszechobecny radosny "duszek"
co prawda sprawia on dość sympatyczne wrażenie, lecz zupełnie nie współgra z moją koncepcją Ducha Gór
zdecydowanie bardziej cenię pierwsze strony, niosące wiele informacji na temat zwierzęcych bohaterów,
mniej, prostą zabawę-wyszukiwankę na ostatnich kartach - wszak cała książka służy wypatrywaniu zmian na przestrzeni kolejnych miesięcy!
bodaj najbardziej to, jak podkreślono ogólnorozwojowe i poznawcze aspekty różnych górskich wypraw, podczas których wędruje się z plecakiem, obserwuje okolicę przez lornetkę, niebo lunetą, fotografuje, czyta...
na temat wierności portretowania fauny i flory pozwolę sobie tym razem nie mieć zdania...
dla dzieci najważniejsza będzie z pewnością zabawa i nauka, której sprzyja dyskusja o specyfice górskich gatunków, ich przystosowaniach, zwyczajach związanych z konkretnymi porami roku
tematów do rozmów znajdziemy tu zresztą znacznie więcej: różne odsłony turystyki górskiej (bohaterka, pani Hania, spaceruje, piknikuje, jeździ na nartach biegowych i zjazdowych), zabawne scenki z udziałem ptaków, owiec czy kozic, niezliczone preteksty do odświeżania wspomnień (o, orzechówka, taką widzieliśmy ostatnio w Izerach, kolejka górska jak na Czantorię! albo Butorowy... a traszki w kałuży wtedy, na Majówce na Niskim, pamiętasz?)
chociaż, uczciwie rzecz biorąc, nie zachwyciła mnie ta 'lektura' tak jak na to liczyłam (wszystko wina wygórowanych wyobrażeń!),wycieczka w góry z panią Piątkowską i jej bohaterami jest całkiem przyjemną i kształcącą przygodą
w dobie izolacji na nizinach - pozycja bezcenna ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz