to kolejna gra, a nawet dwie, dla dwulatka!
PUCIO Gdzie to położyć? oraz PUCIO Domino
delikatne kolory i wielkookie buźki, do których przyzwyczaiły nas już autorki serii o Puciu - Marta Galewska-Kustra i Joanna Kłos, to zapowiedź ćwiczeń myślenia i mowy malucha
Gdzie to położyć?
to gra-zabawka, w której znani z książeczek bohaterowie wstępują w postaci stojących figurek, a zadaniem maluchów jest odpowiednio urządzić im mieszkaniedo dyspozycji mamy 6 plansz przedstawiających różne pomieszczenia oraz kilkadziesiąt elementów wyposażenia
każdy z elementów dziecko powinno przyporządkować do odpowiedniej (albo wybranej - instrukcja coś tam podpowiada, ale można mieć przecież własną wizję) lokalizacji
i tak "ustawia" na przykład lampkę na stoliku, ręcznik "wiesza" w łazience, poduszkę "układa" na łóżku
świetna sprawa!
doskonały punkt wyjścia do rozmowy, nauki nazewnictwa, dyskusji o znanych miejscach i przedmiotach, utrwalenia podstaw domowego ładu
do tego po wyjęciu elementów gry z kartoników nadal mamy trwałe, twarde wytłoczki, które można ponownie wypełnić wciskając odpowiednie przedmioty na ich miejsca i ćwicząc paluszki,
albo wykorzystać jako szablony do odrysowywania 'niewiadomoczego', któremu każde dziecko kredkami nada nowy sens
plus wspomniane na początku figurki - idealne do zabawy w teatrzyk
w podobnej estetyce utrzymana jest kolejna propozycja z serii o Puciu:
DOMINO
w pudełku znajduje się niemal 30 dość dużych, bardzo sztywnych kartoników z zaokrąglonymi rogamiz jednej strony uwiecznieni zostali bohaterowie książek o Puciu - prócz głównego min. jego siostra, bobo, kot i pies, z drugiej - dla starszych dzieci - klasyczne kropki
zasady gry każdy kojarzy, prawda?
autorzy wprowadzili do instrukcji zachętę do poznawania prostych słów, na ile jednak ta forma będzie sprzyjała zabawie i skutecznej nauce, każdy musi ocenić sam
w mojej opinii, choć pudrowo-pastelowa kolorystyka może się podobać, a gruba tektura sprawia wrażenie trwałej (co w przypadku maluchów też ważne!), całość nie jest porywająca
nie ma tu niestety nic specjalnie oryginalnego, zatem rekomenduję przede wszystkim prawdziwym fanom Pucia
oraz wszystkim, którzy nie mają żadnego innego domina - jakieś warto mieć, czemu by nie to?
oboje z S. mamy w tej parze zdecydowanego faworyta:
miejmy nadzieję, że mimo intensywnego użytkowania przetrwa czasy, gdy każde pudełko otwierane jest przez S. sposobem siłowym, a liczne, wybierane według jemu tylko znanego klucza drobiazgi lądują w toaletowej muszli i będzie służyć dalszej* nauce pięknego mówienia :)
* S. lat 1 i ćwierć mówi już:
nie, mamam, iian, da, dat(ć), ma, niamniam, huhu (na psy), huhu (inaczej, na sowę), iau (na koty), uaaa! (na dzikie zwierzęta i T-rexa), bruum, bam, be (na śmieci), bee (na owce), fuu (ptaki/leci), frr (leci samolot), ymmm (na otworzyć/odkręcić), siii (nalać/podlać), zizi (dzidzia), zia (dziadzia), żżu (chomik Dżudżu), haa (spać), hi (gorące), kwaa i kraa,
i dużo więcej, tylko ja powoli się uczę - obrazki na pewno pomogą :)
za Pucia kolejny raz (inne odsłony tu:>>KLIK<<) dziękujemy wyd. Nasza Księgarnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz