kontynuujemy temat gier do plecaka
(cz. 1 tu: >>KLIK<<)
dziś - nowe wersje starych przebojów,
czyli dwa słowa o tym, czy znane i lubiane gry Egmontu mają szansę podobać się w wersji karcianej
po pierwsze
Pędzące żółwie Gra karciana
najsłynniejszych planszówkowych żółwi nie trzeba chyba przedstawiać
od lat królują na rodzinnych stołach, pozwalają "bezboleśnie" wprowadzić przedszkolaki w świat nieco bardziej zaawansowanych (choć nadal prostych) gier i dają dużo radości z zabawy we wskakiwanie sobie na skorupki :)
pisałam o nich tutaj: >>KLIK<<
na nadchodzące lato wydawnictwo proponuje jeszcze bardziej kompaktową wersję, z nieco zmienionymi zasadami, czyli zamiast planszy i drewnianych pionków, żółwiki-kartoniki i pojawiającą się znienacka sałatę
Karciany wyścig do sałaty!
Gracze zagrywają karty, starając się przemieścić swoje żółwie jak najbliżej pysznej salaty. Do końca gry nie wiadomo, którymi żółwiami grają przeciwnicy, co zapewnia wyśmienitą zabawę. Nowe karciane zasady spodobają się wszystkim fanom "Pędzących żółwi".
wyścig rozpoczynamy od dowolnego ustawienia kartoników z 12 żółwiami (po dwa w 5 podstawowych kolorach + 2 czarne jako "sztuczny tłok") w szeregu
najważniejsza zasada pozostała bez zmian - losujemy kolor żółwika i do końca gry zachowujemy go w tajemnicy
nie zdradzając swojego planu, używamy kart ruchu (których mamy stale po 5 w ręku), by kolejno przemieszczać różnokolorowe żółwiki do przodu, do tyłu, pojedynczo lub "piętrowo", tak, by ten "nasz" znalazł się u czoła stawki w momencie zakończenia wyścigu
nowością jest możliwość przemieszczenia kartoników aż o trzy "kroki", "otrząsanie" wybranego żółwia z niechcianego bagażu za pomocą karty strącania oraz - bodaj najważniejsze - nieoczekiwany moment zakończenia zabawy
"meta" pojawia się nagle w toku rozgrywki, gdyż dobrane karty sałaty musimy od razu wyłożyć na stół, a gdy uzbierają się trzy - ogłaszamy zwycięzcę
co ciekawe, karty w tej "kieszonkowej" wersji są nawet większe niż w oryginale, dzięki czemu wygodniej gra się najmłodszym i/lub ich dziadkom
stąd może to być wersja warta polecenia przede wszystkim właśnie im - dzieciom, którym nie będzie przeszkadzał czynnik losowy i na spotkania rodzinne, jako urozmaicenie popołudnia w wielopokoleniowym gronie
i w końcu
Ubongo. Gra karciana
po wersji ze słoniem (więcej tu: >>KLIK<<) i małpką (tutaj: >>KLIK<<) na okładce, z frontu dużo mniejszego pudełka "wycieczkowego" Ubongo zerka na nas uśmiechnięta surykatka :)
to
Karciana wersja przebojowej gry!w której
Każdy gracz otrzymuje 9 kart z różnymi kształtami. Gracze jednocześnie i jak najszybciej wykładają karty na stół, dopasowując pokazane na nich kształty. Kto najszybciej ułoży swoją łamigłówkę, woła "Ubongo!" i zdobywa punkty.
sprawa jest prosta - wybieramy poziom trudności, sprawiedliwie dzielimy dwustronne karty i każdy próbuje swoich sił w nie najtrudniejszej, ale wymagającej pewnej spostrzegawczości, sztuce dopasowywania do siebie dwóch (i tylko dwóch) jednakowych figur geometrycznych
do sięgnięcia po nowy pomysł Grzegorza Rejchtmana zachęca prostota zasad, a indywidualistów także "pasjansowa" opcja gry dla jednej osoby
pomysłowi gracze z pewnością na bazie tego zestawu 108 kart będą w stanie wymyślić własne zasady - u nas są to takie dopuszczające większą interakcję między graczami - zbliżone do gry Hexx, czy domina
mimo że "Ubongo 3D" nadal pozostaje moim faworytem w tej serii, mogę polecić też jego najmłodszego brata - i to nawet chętnym poniżej "wymaganego" wieku lat 8, a jeśli mierzyć będą się gracze na różnych poziomach zaawansowania - jednocześnie także większej niż wskazana na pudełku liczba od 2 do 4 graczy
oba zgrabne pudełeczka dopisujemy do listy "Niezłych małych 2"
i zachęcamy - również na wycieczkach z plecakiem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz