tak prezentują się karty z naszej najnowszej talii:
znane symbole, czytelne oznaczenia, niemal standardowa numeracja - słowem "klasyczna elegancja"
wnikliwy obserwator zauważy z pewnością w ich wyglądzie drobne odstępstwa od zwykłego zestawu kartoników typu 2-As, w postaci braku figur oraz rozszerzenia skali liczbowej od 1 do 15
dodatkowo, trefle wyróżniono kolorem tła i nadano im określone wartości punktowe (patrz mała "koniczynka" w rogu)
mimo wspomnianych różnic, całość bezsprzecznie kojarzy się ze znanymi chyba wszystkim taliami do tradycyjnych gier karcianych
miłośników "Tysiąca", "Remika" czy "3-5-8" nie trzeba zatem długo namawiać na partyjkę
czy "Trefle", czyli nowa gra z serii Trefl Joker Line, przekona jednak do siebie również pozostałych potencjalnych graczy?
sprawdzamy!
w pudełku - dużym, jak na talię kart, ale nadal dość zgrabnym - prócz wspomnianych kartoników do gry znajduje się 6 dodatkowych "kart bonusów", spory notatnik do zapisywania wyników, ołówek i, rzecz jasna, instrukcja
według tej ostatniej każdemu z graczy (od 2 do 6) należy rozdać po 10 kart, a drogą do zwycięstwa jest jak najszybsze pozbycie się ich z ręki
każde rozdanie to jedna runda, w czasie której zagrywamy i zbieramy lewe tak, by zbierać maksymalną liczbę punktów za trefle (warto zauważyć, że najwyżej punktowane są te o najmniejszej wartości - np. 1 daje 5 punktów, 4 - 3, 9 - 2, 15 tylko 1) i/lub zdobyć jak najwyższy bonus za możliwie najszybsze ukończenie rozgrywki
pierwszy zagrywający zmienia się co rundę (standardowo jest to osoba siedząca na lewo od rozdającego, która to rola przechodzi na kolejnych graczy zgodnie z ruchem wskazówek zegara), kolejne "wyjście" należy do gracza, który zebrał ostatnią wziątkę*
jak można "zawołać" w swojej turze? - sięgamy do reguł:
"Istnieją dwa rodzaje zagrań:
Te same numery: możesz wyłożyć jedną lub więcej kart o tej samej wartości (np. para, trójka, czwórka).
Sekwens: możesz wyłożyć dwie lub więcej kart z kolejnymi wartościami (kolor nie ma znaczenia)."
a jak "przebijamy"?
"Każda kolejna karta lub sekwens muszą być wyższe od kart wyłożonych w poprzednim zagraniu."
niezależnie od stanu posiadania, zawsze można też spasować
"Turę wygrywa ten z graczy, który jako pierwszy wyłoży kartę (karty) z numerem 15 lub po którego zagraniu wszyscy inni spasują (...) i zbiera karty ze stołu"
"Za każdym razem, gdy którykolwiek z graczy pozbędzie się wszystkich kart z ręki, natychmiast zabiera najwyższą dostępną na stole kartę bonusową. Pozostali kontynuują rozgrywkę do momentu, gdy ostatni z graczy ma na ręce choć jedną kartę"
podliczamy punkty - za zebrane trefle i bonusy
ostatni otrzymuje 0 pkt.
gra kończy się, gdy (najczęściej po kilku rundach) jeden z graczy uzyska sumę 50 pkt.
gdyby cokolwiek w temacie przykładowych zagrań pozostało niejasne, instrukcja obfituje w szczegółowo rozrysowane przykłady
jeśli ktoś wymaga od gry większych emocji, dodatkowa reguła umożliwia podniesienie stawki za pomocą deklaracji "Podwójnie, albo wcale!" po podejrzeniu swoich kart w danym rozdaniu, co oznacza "zakład", że pozbędziemy się ich najszybciej ze wszystkich - można tak podwoić swój wynik w danej rundzie lub nie ugrać nic, w razie pomyłki
do dyspozycji mamy wariant dla dwóch graczy, dwóch lub trzech zespołów (drużyn) oraz wersję z "15" jako jokerem
a jeśli i to nie dość, można (warto!) wypróbować jeszcze inną "szaloną" modyfikację zasad, według której "najwyższa zagrana karta musi być wyższa od najwyższej karty z poprzedniego zagrania [czyli standard] lub liczba zagrywanych kart musi być większa niż w poprzednim zagraniu"
sugerowany wiek graczy to minimum 8 lat - potwierdzam, w zupełności wystarczy
górnej granicy nie ma, także bardzo słusznie - "Trefle" bardzo spodobały się seniorom, z którymi grywam na comiesięcznych spotkaniach i szybko przekonały do siebie dziadka, który bez trudu ograł zarówno wnuczęta, jak i swoją pierworodną ;)
przyjemność z rozgrywki mogą czerpać też wszyscy pomiędzy tymi "wiekowymi widełkami", jeśli tylko nie zamykają się w świecie bardziej zaawansowanych "gier bez prądu" (lub, co gorsza, bez gier w ogóle ;) ) i dają co jakiś czas szansę klasycznym "karciankom", gra jest bowiem na tyle nieskomplikowana, że łatwo pojąć jej zasady, a jednocześnie daje pewną możliwość opracowywania własnej taktyki
nie unikniemy losowości (jak zawsze, kiedy rozdaje się karty), ale wytrawny gracz nie podda je się nawet startując od beznadziejnego wydawałoby się układu!
tu zawsze trzeba być jednak gotowym na niespodzianki, szczególnie, gdy pewna część kart do końca pozostaje niejawna, odrzucona - czyli w każdym przypadku poza grą w 6 osób...
mimo początkowych wątpliwości co do strategii autora (czy to przypadkiem nie "naciąganie" na produkt, który zasadniczo nie różni się od zwykłej talii kart i może być przez nią [oraz dziesiątki dostępnych dla niej gier] zastąpiony?), stopniowo złagodziłam swoje sceptyczne podejście do "Trefli"
gra łączy to co najlepsze w klasycznych grach karcianych z zachęcającą oprawą - nowoczesnym wzornictwem i 'niezbędnymi' współczesnym odbiorcom dodatkami
nawiązanie do karcianej klasyki przyciąga wszystkich posiadających sentymentalne wspomnienia godzin spędzonych przy stoliku (czy to przy brydżu, kanaście, czy popularnym niegdyś wśród młodzieży makao...), niski próg wejścia z kolei może zachęcać do przełamania oporów przed tego rodzaju rozrywkami tych, którzy dotąd w karty nie grali
jeśli tylko nie liczymy na bardzo skomplikowaną, wymagającą dalekosiężnego planowania i zawiłych obliczeń batalię, jest duża szansa, że wciągnie jednych i drugich, dostarczając odrobiny emocji i relaksu - jak zachwala wydawca - "na poziomie" :)
jako przedstawicielka pierwszej z ww. grup (sentyment!), polecam i jako samodzielny, całkiem niezły tytuł, i jako "gateway" do starych, dobrych karcianek
a dzieciom w wieku szkolnym (i "Trefle", i karty w ogóle) także jako niegroźne, wakacyjne oblicze matematyki
dlatego zachęcam:
* mimo wielokrotnego przeglądania instrukcji [dobrze, że to zaledwie kilka bogato ilustrowanych stron ;)] i szeroko zakrojonych poszukiwań w internecie, nigdzie nie znalazłam informacji, do kogo należy kolejne zagranie, gdy lewę zgarnia gracz, który przebijając najwyżej właśnie pozbył się wszystkich kart i zakończył rundę...
dla płynności rozgrywki i z poczucia sprawiedliwości uznaliśmy, że kolej przechodzi wówczas na tego z pozostałych, kto ostatni dokładał swoje karty (lub kartę) do puli - w danym lub, zdarza się, poprzednim zagraniu - jeśli ktoś wyczytał między wierszami albo zna bardziej odpowiednie w takiej sytuacji rozwiązanie, bardzo proszę o komentarz!
za egzemplarz gry dziękujemy wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz