Strony

Wirus - najbardziej zaraźliwa gra karciana na świecie!

w tym sezonie jesienno-zimowym infekcje, przeziębienia, zapalenia i tym podobne komplikacje zdrowotne omijały nas szerokim łukiem
w każdym razie te mniej groźne - zdarzyło się wszak kilka dni gorączkowej (sic!) paniki, którą najśmielsze teorie spiskowe wiążą z klątwą legionistów i rzeką Pontiac... 
ale było, minęło
teraz za to przybył z Hiszpanii i zadomowił się u nas na dobre podobno najbardziej zaraźliwy na świecie

Wirus! 



doniesienia medialne są alarmujące:

Zarażeni mają ogromne trudności z wykonywaniem codziennych obowiązków, opuszczają lekcje, biorą urlopy w pracy, zapominają włożyć naczyń do zmywarki, nie martwi ich rozładowany telefon komórkowy, ani zgubiony pilot od telewizora. Charakterystyczne jest, że chorzy szukają towarzystwa, zwłaszcza najbliższej rodziny i przyjaciół. Choć brzmi to pozytywnie, to w ten właśnie sposób, liczba zachorowań wzrasta w lawinowym tempie. 
Co łączy wszystkie przypadki? Ta informacja może szokować!
Przyczyną dolegliwości jest permanentne, namiętne granie w "Wirusa", grę karcianą stworzoną przez Hiszpanów (Domingo Cabrero, Carlos López, Santi Santisteban), a sprowadzoną do Polski przez Fabrykę Kart Trefl-Kraków.

obraz makroskopowy - oszałamiający kolorystyką:


recepta na przetrwanie jednakowoż prosta:

"Stań do walki z epidemią! Złośliwe wirusy atakują, a Ty jako naukowiec, możesz je powstrzymać, a do tego nieźle zarobić. Dla zwycięzcy przewidziany jest grant na badania. Dlatego na drodze do wygranej wszelkie metody, nawet nieetyczne, są dozwolone. Użyj swego sprytu i inteligencji, aby pokonać rywali i zwyciężyć."

WIRUS! to gra karciana dla 2 do 6 graczy - gdzie już na wstępie warto zaznaczyć, że dla dwóch - ewentualnie, dla 3-4 - optymalnie
do dyspozycji mamy 68 czytelnie oznaczonych kart ilustrujących 4 rodzaje ludzkich organów (kość, serce, mózg, żołądek), cztery typy powiązanych z nimi "wirusów" i tyle samo leków/szczepionek służących ich zwalczaniu 
do tego 10 kart "terapii", czyli dodatkowych akcji ubarwiających rozgrywkę (o których jeszcze dwa słowa później)
 
cel: "zbudować ludzkie ciało, jednocześnie broniąc je przed zainfekowaniem, zniszczeniem lub kradzieżą organów przez przeciwników"
drogę do niego dość przejrzyście wyjaśnia krótka instrukcja


każdy otrzymuje "na rękę" trzy karty i podejmuje decyzje, jak ich użyć, dążąc do wyłożenia przed sobą czterech różnych "organów" (tj. kart oznaczonych w rogu serduszkiem, w każdym z 4 kolorów)
cały kłopot w tym, że pozostali gracze próbują osiągnąć ten sam cel - chronimy więc swoje "ciało" szczepionkami, a by utrudnić przeciwnikom zwycięstwo, podrzucamy sobie nawzajem wirusy, albo (uskuteczniając moralnie dwuznaczne działania nazwane tu nie wiedzieć czemu "terapiami") zwiększamy swoje szanse na przetrwanie na przykład podkradając albo podmieniając cudze organy

nie brzmi to wszystko może zbyt łagodnie i nie pozostawia wiele nadziei na kooperację wśród graczy, nie demonizujmy jednak - mimo wyraźnego elementu negatywnej interakcji, gra nie prowadzi jednak zwykle do przelewu krwi
czynnikiem w pewnym sensie łagodzącym nastroje jest z pewnością spora losowość i dynamika rozgrywki, podczas której sytuacja na stole zmienia się z każdą rundą, nigdy nie wiemy, jaką kartę dobierzemy, ani co zrobi sąsiad z lewej...


młodsi gracze mają szansę nauczyć się funkcjonowania w stale zmieniających się warunkach, które wymagają umiejętności dostosowania się i sprawnego decyzji adekwatnej do aktualnej sytuacji, przydaje się też podstawowa umiejętność przewidywania
bardziej doświadczeni dość szybko dojdą do wniosku, że wybór spośród zaledwie trzech (a czasem mniej) posiadanych opcji jest czysto teoretyczny i na przykład jeśli tylko możemy się ochronić - to po prostu trzeba
no, chyba że moglibyśmy zaszkodzić komuś niebezpiecznie bliskiemu wygranej...

zaproponowana tematyka służy oczywiście jedynie ubarwieniu otoczki gry - według mnie dobrana została pomysłowo i dość zabawnie zilustrowana
choć "budowanie zdrowego ciała" nie jest zapewne szczególnie silnym magnesem przyciągającym ośmiolatki (to dolna sugerowana granica wieku graczy), gra nie będzie dla nich ani odpychająca, ani zbyt niezrozumiała, ani za trudna
plusem jest zatem fakt, że można grać w mieszanym towarzystwie, a czynnik losowy da szansę na wygraną każdemu (kto się odpowiednio postara)
dorośli z pewnością nie powinni spodziewać się wyzwania intelektualnego, ale mają szansę dobrze się bawić [na przykład podrzucając komuś glistę, albo kradnąc serce ;)] na równi z młodzieżą   


"Sprawa budzi wiele kontrowersji. Z jednej strony rodzą się obawy, że nadmierne zainteresowanie grą karcianą "Wirus" przysporzy państwu strat finansowych (urlopy, zamknięte zakłady pracy), a z drugiej strony psycholodzy uspokajają, że wspólne granie ze znajomymi czy rodziną, to najlepsza na świecie terapia antystresowa i sposób na umocnienie relacji rodziców z dziećmi, szczególnie nastolatkami. Trudno więc jednoznacznie ocenić, czy przeciwdziałać (pracodawcy żądają wycofania gry z rynku) czy odwrotnie, zachęcać do grania. Pewne jest jedno - z taką grą nie mieliśmy jeszcze w Polsce do czynienia."

jako osoba zawodowo predysponowana do konsultowania problemów zdrowotnych lokalnej społeczności, uważam, że "Wirus" jest stosunkowo nieszkodliwy
faktycznie, może być wciągający dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym (Janek przykładem), ale przebieg "zachorowanie" jest często tyle gwałtowny, co krótkotrwały, a nawroty niemal bezbolesne 
niewątpliwie w czasie rozgrywki cierpieć mogą osoby szczególnie nadwrażliwe na elementy losowości oraz te, którzy alergicznie reagują na przejawy negatywnej interakcji, nie uodparnia ich to jednak zwykle na tyle, by odmówić jednej czy dwu partyjek ;)


ot, taki sobie "Wirus" - podstępnie przyciąga do stołu grupki zainteresowanych prostotą reguł, kolorowymi grafikami i odrobinę "złośliwą" mechaniką 
łatwo dać się zwieść, a jak wiadomo, kto już połknie bakcyla grania, bywa, ze staje się bardzo podatny na kolejne zakażenia oportunistyczne...
ostrzegamy, ale nie przestrzegamy przed sięgnięciem :)

 

cytaty pochodzą z "ExpressNews. Informacje prawie prawdziwe" Nr 102/2017
czyli materiałów prasowych wydawcy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz