z okazji Dnia Misia, w przedstawieniu o wiele mówiącym tytule "Urodziny Puchatka", J. będzie Prosiaczkiem :)
przede wszystkim będzie musiał głośno wykrzyczeć:
"Urodziny Puchatka już blisko! / Czas więc zacząć widowisko!
Urodziny Puchatka tuż, tuż - czy macie prezenty już?"
ale poza tym powinien też wyglądać...
dałam się podejść Jankowym Paniom, z których jedna niby niewinnie spytała,czy zrobię dziecku odpowiedni strój "bo wy czasem takie różności robicie"...
zgodziłam się, jakżeby inaczej, i pozwoliłam pomysłowi kiełkować
powoli :)
ostatecznie delikatne przypomnienia (Panie zdążyły w tym czasie opracować niesamowitą scenografię, stworzyć kilkupietrowy tort i przeprowadzić niezliczoną ilość prób ze swoimi zwierzątkami-kilkulatkami), zaskutkowały telefonem do niezastąpionej w każdej sytuacji typu "na-ostatnią-chwilę" rodziny i intensywnie twórczym wieczorem
dzięki Justysi, która hojnie obdarowała nas idealnymi elementami garderoby (i jej mamie - ekspresowemu kurierowi) Prosiaczek zyskał doskonale pasiasty brzuszek i chude, jasne nóżki
dziękujemy!
dwa kawałki różowego filcu, nożyczki, igła, nitka, gumka, guziki, drucik, agrafka oraz klej na gorąco
+ wrodzony talent J. w dziedzinie szycia oraz pozytywnej motywacji ("na pewno świetnie ci wyjdzie, mamusiu!")
i...
oto są:
test zgodności z oryginałem (plastikowym, na licencji Disneya) wypadł pozytywnie
premiera na przedszkolnej scenie - wkrótce :)
P.S. wypróbowałam przebranie osobiście (dwa guziki = opaska ma rozmiar regulowany) i nieskromnie stwierdzam, że jest niezłe :D
coś mi mówi, że w najbliższym karnawale różowy będzie bardzo modny! potrzebuję jeszcze tylko blond peruki i sztucznych rzęs oraz Kermita do pary...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz