Strony

pieniądz musi krążyć! gra Cinkciarz

każdy dobiera sobie własny "planszówkowy repertuar" według innego klucza
są tacy, którzy szukają określonego rodzaju wyzwania, innym wystarczy potencjał towarzyski, albo specyficzny klimat
najnowsza gra z serii "Pan tu nie stał" z pewnością zainteresuje matematyków-spekulantów, graczy szukających dynamicznej rozgrywki ze sporą dozą interakcji i/lub żywiących sentyment do czasów PRL

Cinkciarz 


to gra niepozorna
kilkadziesiąt kart w niewielkim pudełku + "plansza", bez której na dobrą sprawę dałoby się obyć
każdy z elementów wprowadza nas jednak w realia "minionej epoki" 
budynek NBP z krążącymi na schodach "konikami", karty z nadrukiem "Expressu Wieczornego", czy z sentymentem wspominane banknoty z Kopernikiem budują ciekawą otoczkę i pomagają przekonać do partyjki przedstawicieli starszego pokolenia

gra wymaga minimum trzech graczy w wieku 10+
w zależności od ich liczby w rozgrywce wykorzystuje się odpowiednią liczbę (3-5) kart-gazet i od 7 do 9 zestawów walut po 9 kart każdy
w talii znajdują się zawsze także karty z wizerunkiem srebrnych i złotych monet

zasady, odrobinę kojarzące się z grą w karcianego "tysiąca", da się przedstawić w kilka minut, a po pierwszym rozdaniu stają się zupełnie jasne
każdy z graczy dąży do skompletowania jak najcenniejszego wachlarza pieniędzy na ręce
szczególnie wysoko punktowane są jednokolorowe zestawy z odpowiednimi powtórzeniami, dlatego warto wyspecjalizować się w zbieraniu konkretnej waluty (a najlepiej kilku)

   
rozgrywka polega na umiejętnym "handlu" zasobami
każdy gracz co chwilę decyduje, których kart korzystnie będzie się pozbyć, by pozyskać inne, regularnie pojawiające się na rynku-stole
wszyscy równocześnie obstawiamy kwoty, których jesteśmy gotowi się pozbyć w zamian za nowe banknoty - "emitowane" z bankowej puli, albo oferowane przez konkurentów 
pewnym utrudnieniem jest fakt, że by wymiana była korzystna, trzeba w pewnym stopniu przewidywać plany przeciwników, obserwować przepływ walut, liczyć...
a czasami także mieć odrobinę szczęścia w niejawnej licytacji


osobiście konieczność zaangażowania i skupienia uwagi na każdym etapie rozgrywki uznaję za jedną z ważniejszych zalet tej gry
inne atuty "Cinkciarza" to także krótki czas rozgrywki (do 30 minut, gdzie przy odrobinie wprawy da się w tym czasie zagrać nawet dwa razy), czy pewna dawka interakcji, polegającej raczej na umiejętnej dedukcji, niż złośliwym niweczeniu cudzych planów   

nie jest to może pewny kandydat na porywający "hit wieczoru", 
ale za to tytuł wystarczająco lekki, żeby zaproponować go jako przerywnik między większymi grami, albo rozgrzewkę przed poważniejszym wyzwaniem,
a jednocześnie propozycja niebanalna, jak najbardziej regrywalna i przystępna dla graczy na różnym poziomie zaawansowania

słowem, czemu nie? 
warto spróbować 

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz