16.05.2015 - rajd rowerowy w ramach ogólnopolskiej akcji "Odjazdowy Bibliotekarz"
pogoda piękna, trasa przyjemna
- wiosennie zielono, rzepakowożółto i pachnąco
matka się relaksowała (kilka godzin na siedząco, ha!), a dziecko nie narzekało na brak atrakcji
po drodze świetny plac zabaw i podziwianie szybowców nad i na lotnisku, a na mecie ciacho i turlanie się w stokrotkach...
czego chcieć więcej? :)
podobnie jak w przypadku miejskich rajdów rowerowych taki wyjazd to świetna okazja, żeby bliżej poznać okolicę i kolejny raz przekonać się, że całkiem niedaleko można znaleźć naprawdę urokliwe miejsca
a przy okazji spotkać około setki pozytywnie zakręconych pasjonatów dwóch kółek
jak na zorganizowany rajd niewiele było organizacji - zgodnie z regulaminem każdy odpowiadał za siebie i trzeba było się mocno pilnować, żeby nie zostać porzuconym przez czoło stawki (zawsze ruszamy z kilkuminutowym opóźnieniem - wszak trzeba złapać hasające dziecko (!), posadzić na fotelik i przypiąć, a tu pozostali tylko podnoszą nogę i już ich nie widać :P)
ale nie ma co narzekać - dobrze, że daliśmy się wyciągnąć z domu!
dziękujemy cioci Iwonce za motywację i wsparcie na trasie :)
na zakończenie z bibliotecznego ogrodu dzięki akcji bookcrossing i odrobinie zdrowej rywalizacji wynieśliśmy takie skarby:
pewnie powinnam też wynieść szerszą wiedzę o Wiktorze Kulerskim... cóż, czegoś nowego się dowiedziałam, powiedzmy, że resztę doczytam :P
na fb biblioteki fotorelacja pani dyrektor i nasz zwycięski przejazd w ogrodowym konkursie :)
a Sz.P. Matołek pstryknął nam niezłą sesję z ubierania kasku - dziękujemy :D
super :) U nas tez była akcja! mieliśmy nawet jechać, ale mąż mnie nastraszył, że córka nie wysiedzi w foteliku przez cała trasę - nie wiem jak u was , ale dla mnie łącznie to było ok 30km! ostatecznie pojechalismy na piknik przedszkolny, bo był w tym samym czasie ;)
OdpowiedzUsuńjasne, że nie wysiedzi przez cały czas - przerwy są właśnie po to, żeby się wybiegać! a na trasie jest tyle (rzepaku :P itp.) do oglądania
Usuńale najlepiej spróbujcie najpierw pojechać w krótszą trasę we własnym tempie
u nas było około 40km i pod koniec J. zaczął się trochę niecierpliwić, ale od "daleko jeszczeee?" uratował mnie ostatecznie dłuższy zjazd ("juhuuu!") i widok pierwszego miejskiego autobusu :)
Bardzo fajnie - my z mężem planowaliśmy rowerową wycieczkę w majówkę, ale była fatalna pogoda na rower :(
OdpowiedzUsuńAle sezon rowerowy już rozpoczęty na całego
Super, chętnie wybrałabym się na taką wycieczkę ;) U nas jednak nic takiego nie organizują ;( Chyba przeprowadzić się muszę ;p
OdpowiedzUsuńMyślę że fajne są takie rajdy... Tylko Dusia jest na takim etapie, że do fotelika za duża a sama tyle nie da rady przejechać... ;-)
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka. ;)
OdpowiedzUsuńJa muszę jeszcze tylko uszyć poduszkę do fotelika rowerowego dla Olusia i ruszamy w drogę! ;)
Rowery to nie nasza ulubiona rozrywka, ale dobrze, że Wy miło spędziliście czas.
OdpowiedzUsuń