czasem mamy...
w nowym mieszkaniu zdecydowanie rzadziej i innego kalibru niż w poprzednim, bo i Jan starszy, mniej absorbujący, i babcia w utrzymaniu ładu pomaga, i tata w tym nie przeszkadza :P
ale miewamy -
szczególnie jak ktoś uważa zabawki w każdym pomieszczeniu, stosiki książek na wszelkich płaskich powierzchniach, ślady łapek na lustrze i wiecznie rozłożone tory drewnianej kolejki za bałagan :)
dla mnie takie drobiazgi to po prostu znak, że w ŻYJEMY w naszym domu - dobrze się tu czujemy, robimy to co lubimy i nie traktujemy sprzątania priorytetowo
czasem po prostu brakuje czasu (i ochoty) na wytarcie kurzu - lepiej, niż gdyby zabrakło na wspólny spacer, czytanie, rozmowę...
szkoda, że nie umiem (i nie mam czasu?) pięknie sfotografować tego naszego rozgardiaszu, ale może spróbuję i na pewno zachowam sporo "artystycznych" fotek autorstwa Janka przedstawiających jego zabawki, sufit i podłogę, bo zgadzam się z poniższym:
"(...) it is easy to get frustrated with all the mess and clutter that results
from living with children. This set reminds me how quickly it will all
pass. One day the toys will be in totes no longer played with. I will
miss this. I’m reminded to slow down. To not stress about it. My
happiness is not dependant upon everything put back into place and a
neat and tidy home.(...)" Jude Wood
"(...) można bardzo łatwo popaść w
frustrację z powodu bałaganu, który jest rezultatem życia z dziećmi. Ten zestaw
(zdjęć) przypomina mi, jak szybko to wszystko minie. Przyjdzie dzień gdy
zabawki wylądują w skrzynkach i nikt nie będzie się nimi bawił. Będę tęsknić za
tym. Uświadamiam sobie aby zwolnić. Nie stresować się tym. Moje szczęście nie
zależy od tego, że wszystko jest na swoim miejscu, a dom jest czysty i
uporządkowany.(...)"
i podziwiam niektóre ujęcia na kidswerehere.wordpress.com
w polskiej odsłonie projekt DZIECI TU BYŁY zakończy się niedługo ciekawym bez wątpienia wernisażem dzięki zaangażowaniu autorki bloga Wiki, Maks i my - jeszcze można się przyłączyć do akcji, albo pomóc w organizacji :)
uprzedzając pewnego złośliwego komentatora - ten PRAWDZIWY bałagan w kuchni, to już zupełnie inna historia...
OdpowiedzUsuńOj znamy ten bałagan, znamy. Staś stara się sprzątać zabawki, ale jakoś one nie bardzo się podporządkowują jego wysiłkom i stale gdzieś wędrują :)
OdpowiedzUsuńU mnie też często bałagan :) ale obiecuję sobie, że jak już się przeprowadzimy i będziemy mieli więcej metrów, to będę miała jeden pokój, w którym zawsze będzie porządek :)
OdpowiedzUsuńPrzy dzieciach to normalne, żę wiele rzeczy jest rozrzuconych po mieszkaniu, taki już ich urok :)
OdpowiedzUsuń