ja pracuję (w tym tygodniu nawet wyjątkowo ciężko - 4*11+6 i tylko wtorek z młodym ): ), więc J. rano do przedszkola, po południu z babcią, czasem z tatą...
jedyna pociecha, że odwilż i na sankach i tak byśmy nie poszaleli
ale omija nas sporo atrakcji kulturalnych - min. w Bibliotece Miejskiej, Klubie Garnizonowym i muzeum
we wtorek przy okazji wycieczki do centrum przed spotkaniem z panią psycholog zajrzeliśmy z Jankiem właśnie do tego ostatniego - to była spontaniczna decyzja, nawet nie sprawdziłam "repertuaru", a okazało się, że trafiliśmy na "Obóz rycerski" :)
źródło: profil fb muzeum w Grudziądzu |
J. niewiele rozumiał i dość mocno się nudził, kręcił, zagadywał "a proszę pana, ja chcę coś panu powiedzieć!", ale nic dziwnego - był najmłodszy i nie było wielkich szans, żeby coś zrozumiał
zresztą nie tylko on się nie zorientował o co chodziło panu na przykład z poszukiwaniem prądu za oknem spichrza - tego, który płynie tam od wieków..., ale otwieranie okienka i widok na zmrożoną Wisłę bardzo mu się podobały
na koniec dzieci przymierzały hełmy, kolczugi, elementy zbroi, dziewczynki suknie z epoki - świetne widowisko!
Janek mimo, że nie dostał stroju, wcale nie chciał wyjść "dopóki pan nie powie, że koniec rycerzy!" :)
co ciekawe, chwilę wcześniej w gmachu głównym na wystawie przedmiotów użytkowych spotkaliśmy grupę +/- 8-latków z panią prezentującą zabytkowe naczynia i stamtąd też nie chciał wychodzić :P
źrodło: profil fb muzeum w Grudziądzu |
trzeba przyznać, że tu wielką rolę odegrało zaangażowanie przewodniczki i sposób prezentacji /rycerz mógłby się tego i owego nauczyć.../ świetnym pomysłem było szczególnie wplecenie informacji na temat eksponatów w opowiadanie o rodzeństwie, które próbowało upiec ciasto - dzieci wyszukiwały na wystawie kolejne potrzebne do tego przedmioty - cynowe miski, łyżki, kubki...
Białe Wakacje to naprawdę świetna inicjatywa!
druga atrakcja tego dnia
to odbiór gadżetów - na które "zapracowaliśmy" biorąc udział w rajdach rowerowych zeszłego lata - w informacji turystycznej przy rynku /który Janek już z daleka rozpoznaje bezbłędnie/
J. dostał dzwonek z kompasem i torbę rowerową - "na zachętę" - jakby trzeba było go dodatkowo zachęcać :)
działalność Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Wypoczynku rzeczywiście pozwala myśleć o Grudziądzu jako Mieście Dobrych Perspektyw
dziękujemy!
a kilka godzin później po spotkaniu z panią Karoliną, mimo że już oczy zamykały mu się ze zmęczenia (a buzia otwierała :O), nie odpuścił obiecanych odwiedzin u Damianka
oczywiście na miejscu odzyskał wigor i wesoło (jedną krzykliwą przepychankę o lawetę można zaniedbać) bawił się z kolegą
przyznam, że kolejny raz podziwiałam wytrzymałość J., bo sama po całym dniu na nogach i w autobusach MZK miałam już dość, ale nie żałuję jego determinacji, bo też się w czasie tej wizyty przyjemnie zrelaksowałam :)
- dziękujemy gospodarzom, bo wieczór się udał dzięki nim - ludziom, którzy bez okazji częstują winem z najlepszego rocznika i z uśmiechem przyjmują "wejściowy" komentarz "ale Damianek ma w pokoju bałagan!"*
* ciekawe jak się historia lubi powtarzać - muszę powiedzieć moim rodzicom, których znajomi jakieś 27 lat temu też mieli w swoim domu nieporządek :P
jak dobrze, że mieliśmy dla siebie chociaż ten pracowity wtorek, bo o pozostałych - po prostu przepracowanych - dni tego tygodnia szkoda wspominać...
Ale intensywnie i przyjemnie spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać lata. Zima nie sprzyja nam jeśli chodzi o wyjścia. Wstyd się przyznać, ale Wiki jeszcze nawet na sankach nie była!!! a ma dwa lata :/ Ale cóż znowu chora. Już nie mogę się doczekać, kiedy się przeprowadzimy, bo zaczynam podejrzewać, że przez cieknący dach namnożyły się nam jakieś bakterie czy coś i stąd te choroby (ja też zdecydowanie częściej choruję ostatnio)
Ale gratka Wam się trafiła - te zajęcia z rycerzami. My w muzeum byliśmy w wakacje. Staś zainteresował się zbroją rycerską, mieczami i armatą i też nie chciał wychodzić. Musimy powtórzyć nasze zwiedzanie.
OdpowiedzUsuń