to znaczy głównie Pani musiała - że Janek jest głośny, żywiołowy i ma swoje zdanie :P
powoli - po mojej małej podpowiedzi - przy pomocy przedszkolnego pociągu i drobnych manipulacji udało się jednak wprowadzić w życie nawet popołudniową drzemkę = status quo został osiągnięty i okazało się ,że nasz przedszkolak całkiem nieźle sobie radzi z różnymi zadaniami i zabawą w grupie
- oczywiście najlepiej, jeśli jest to zabawa w "Jedzie pociąg..." :)
Janek za dużo o przedszkolu nie opowiada, ale zdarza mu się nie chcieć wyjść do domu, a to chyba dobrze...
poza tym "w przedszkolu są pojazdy, klooocki... a chłopiec w czarnej bluzeczce chciał mi zabrać pociąg... i jest mikrofalówka, i kuchenka, i można się bawić, a pani Magda ma duuużą kuchnię i duży wózek i przywozi podwieczorek" - coś tam czasem wspomni i w większości są to pozytywy...
Panie przedszkolanki wykazują się niesamowitą cierpliwością w temacie zmiany posiusianych majtek (wolałabym, żeby raczej częściej bąbla prowadziły do łazienki, ale skoro nie nauczyłam na czas wołać, to i się nie wtrącam...) i skutecznie zachęcają do ostatnio mniej lubianych zajęć plastycznych
poniżej pierwsze sucesy:
pierwszy malunek "z gazetki"
i doskonale wyuczony występ artystyczny - już po kilku dniach w przedszkolu zaśpiewana specjalnie dla mamy (bez zachęcania i mimo poważnego zakatarzenia) "Mała Marysia"
- przejęty głos i gestykulacja - szczególnie "bądź dobrej myśli!" i intensywne poszukiwanie fartuszka :P - wzruszyły mnie niesamowicie!
pierwszym występem mnie zaskoczył, więc powtórzył specjalnie do nagrania - zuch chłopak!
ja jeszcze czekam, jeszcze czekam, ale w październiku też podzielę się przedszkolnymi wrażeniami :)
OdpowiedzUsuńMoja Mała jest w żłobku, teraz jak Patrzę na Janka to widzę, że ona te same ruchy robi, czyli pewnie też tę piosenkę śpiewają, muszę jej puścić to nagranie :) zobaczę po jej reakcji, czy ona to zna :)
OdpowiedzUsuń