oto kolejne Jankowe jajo
muszę przyznać, że naprawdę długo wytrwał w skupieniu przy jego ozdabianiu - każdą "kulkę" z krepy przyklejał oddzielnie, starannie dobierając kolory, a nawet gdy u zaproponowałam samodzielne utoczenie takich kuleczek mimo początkowego "ja nie umiem" zdecydował się spróbować i kilka zrobił sam - chyba nikt nie rozpozna które to :) - bardzo mu się też spodobał pomysł z trawką i ziarenkami dla kurczaka - oczywiście jedno ziarnko musiał przykleić w pobliżu dzióbka
co do wykorzystywania kolorowego makaronu (do czegokolwiek poza konsumpcją) - niespecjalnie się Jankowi ten pomysł podoba: "makaron jest do gotowania i zjadania!" - w końcu się zgodził, że trochę mama do jaja przyklei, ale reszta - na patelnię :P
dalej kilka słów na temat naszego "tworzenia" jako takiego i pomysł na zabawę kaszką manną zaczerpnięty z zaprzyjaźnionego bloga
mimo braku szczególnych talentów manualnych i/lub muzycznych (a może tylko cierpliwości na tych polach?) staram się Jankowi zarówno szeroko pojęte sztuki plastyczne jak i świat dźwięków przybliżać
wydaje mi się, że daję mu pole do popisu w wielu dziedzinach towarzysząc mu w różnych zajęciach artystycznych
razem
- rysujemy - ołówkiem, kredkami, węglem, patykami na piasku i śniegu, pisakami oraz kredkami do twarzy (to u Justynki, ale jak na razie bez szczególnego entuzjazmu)
- malujemy - plakatówkami, akwarelami, farbami akrylowymi i wodą w specjalnych książeczkach - przy uzyciu pedzla, waty, patyków, palców...
- wycinamy, wydzieramy,
a potem wyklejamy - skrawkami papieru i wycinankami, gotowymi naklejkami
- lepimy - teraz chętnie ze śniegu, ale też z plasteliny.modeliny, ciastoliny, masy solnej
- "rzeźbimy" - a tak własciwie to raczej kroimy :) - tworzymy kształty i figury z masła, chleba, mydła..
- fotografujemy - najbliższe otoczenie, siebie nawzajem, przyrodę...
- tworzymy rymowanki, piosenki i muzykę (hałas?) wszelkiego rodzaju
i "wyrażamy siebie" na wiele artystycznych sposobów, które nie tak łatwo przypomnieć sobie na zawołanie :P
staram się tez pokazywać J. prawdziwe "dzieła sztuki" artystów uznanych - pokazuję u albumy, chodzimy do muzeum (ostatnio trafiliśmy na wystawę "Oblicza szkła"), filharmonii (raz :P, ale to już jakiś start), słuchamy klasyki
ale przede wszystkim nie ograniczam zapędów poznawczych i twórczych synka (tym bardziej, ze ostatnio jakby ich trochę mniej)
kilka dni temu aby usprawnić rączki (za inspiracją mamy Dawida) dałam mu szklankę i miskę z kaszkę manną i nasionami lnu do przesypywania - skończyło się tak, że kaszka wylądowała na stoliku i mały zaczął w niej rysować - okazuje się, ze sam też potrafi zadbać o swój rozwój artystyczny :)
a co powstaje przy tych wszystkich naszych zabawach? - często wyjątkowe dzieła, czasem niezapomniane występy, ale zawsze przede wszystkim artystyczny (?) nieład :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz