duże kartonowe pudła dostarczane regularnie przez dziadka Józka od wielu miesięcy przysparzają Jankowi i Justynce wiele radości u babci Beatki - są to sztywne kartony wielkości +/- pół metra na metr na półtora i dają niezliczone możliwości zabawy
taki karton można:
do woli przesuwać, stawiać i przewracać, wejść na, wejść do, włożyć coś do, wyjmować włożone cosie z, otwierać i zamykać, obrysować dookoła i pokolorować itd.
co też maluchy chętnie robią i co powoduje dużą zużywalność pudeł w domu dziadków :)
ostatnio podczytałam co nieco na blogu innej mamy i też postanowiłam przynieść do nas karton i coś z Jankiem zbudować...
i oto mamy w pokoju >>>
kolejny raz pudło okazało się wdzięcznym materiałem czasozajmujaco-ksztalcącym
jak dotąd "pracujemy" nad nim od trzech popołudni - jedno na budowanie, drugie na zaznajomienie z funkcją (Janek sam zdecydował, że to będzie sklep, a nie domek), trzeci na początki ozdabiania
a końca uciech nie widać - tym bardziej, że w międzyczasie sklepik zaczął działać i już można sobie budzik kupić, względnie naprawić, gdy Jan akurat jest nie tylko sprzedawcą, ale i zegarmistrzem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz