z poświąteczna wizytą przyjechał Jankowy ojciec chrzestny z żoną
na dźwięk dzwonka do drzwi Janek zawołał "kto to?" - po wyjaśnieniu, ze
to wujek popędził do drzwi i ... od progu zamiast przywitania wypalił
"Jakim samochodem wujek przyjechał?" :)
przyjechali świeżo po podróży poślubnej do Kenii
- z prezentami (w tym zestawem do rysowania i malowania z duuużym zapasem papieru na rolce - od razu wyciągniętym, zmontowanym i wypróbowanym), zdjęciami i opowieściami
Janek nie wydawał się szczególnie zainteresowany rozmową, czasem tylko
za namową cioci Oli prosił: "Wujku, pokaż hipopotama!" i cieszył się
"Jest! Mały hipcio!" (widząc wieeelkie zwierzę w kałuży), albo z rzadka zapytywał "Gdzie jest zebra? Gdzie jest struś?" przez większość czasu zajęty malowaniem, rysowaniem, rozrzucaniem i zbieraniem kredek i rozchlapywaniem wkoło wody...
okazało się jednak, że swoje zrozumiał -
jeszcze przed wyjściem gości narysował obrazek podsumowujący z komentarzem:
" jedzie, jedzie... autobus.specjalny... ma okna do patrzenia
okno, okno, okno...
ludzie pasażerowie w oknie siedzą
i patrzą
co tu jest?
nogi, nogi, nogi... SŁOŃ!"
dziękujemy za prezenty i zazdrościmy pełnej wrażeń podróży - życzymy jeszcze wielu takich wspólnych wyjazdów na kolejne liczne dziesiątki rocznic Ślubu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz