jeszcze przed południem J. z babcią pojechali świętować pod pomnikiem Kopernika, przystrajanym z tej okazji świąteczną czapą
załapali się na różyczkę z tortu imieninowego :)
a potem spotkanie z "prawdziwym" Mikołajem (z zachowaniem bezpiecznej odległości, entuzjazmu przy próbie sadzania na kolana nie było), oklaskiwanie dzieci śpiewających zimowe piosenki i jarmark na rynku - po powrocie z pracy J. wszystko mi opowiedział z ogromną ekscytacją
babcia się spisała i na zdjęciach widać nawet jak synuś wprosił się na sanie i został pomocnikiem świętego
wcześniej - rano
po przebudzeniu przyniosłam J. paczuszkę z książeczką i powiedziałam, że to mały prezent od małego Mikołaja, bo przechodził i zostawił dla grzecznego chłopczyka
a on: "A potem będą Święta i duży Mikołaj i duuuuży prezent!"
i skąd on tak wszystko dobrze wie?
a tu prezent dla mnie:
pierniczki!
zrobiły babcia Beatka z Justynką, a w ozdabianiu pomagał Janek - dzięki!
(przepis i wrażenia smakowe uzupełnię później - pachną i wyglądają pięknie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz